Przedwyborcze napięcie we Francji. Dochodzi do rękoczynów
W najbliższą niedzielę odbędzie się druga tura wyborów parlamentarnych we Francji. W minioną niedzielę, w pierwszej turze, najlepszy wynik zanotowało Zjednoczenie Narodowe, czyli formacja Marine Le Pen. Choć nowe sondaże wskazują, że prawica nie uzyska samodzielnego większości, to i tak panuje panika w wielu europejskich stolicach. Ugrupowanie prezydenta Emmanuela Macrona było dopiero trzecie. Teraz trwa akcja jednoczenia się przeciw Le Pen, która przez liberalno-lewicowe media jest określana jako polityk "skrajnie prawicowy".
Przemoc na ulicach Francji
Emocje przenoszą się także na francuskie ulice. "Już teraz na francuskich ulicach dochodzi do rękoczynów, a na niedzielę wieczorem zaplanowane są manifestacje" – relacjonuje "Gazeta Wyborcza". "Nie oddamy kraju faszystom!; "Nie dopuścimy lewaków do władzy!" – takie hasła mają wybrzmiewać na dwóch, konkurencyjnych manifestacjach. "Wrogość nie ogranicza się do okrzyków na wiecach. W ruch idą też pięści" – czytamy.
Francuskie MSW poinformowało o zarejestrowaniu w okresie wyborczym 51 ataków na kandydatów, działaczy lub sympatyków ich ugrupowań. Dotyczy to wszystkich głównych sił politycznych.
Najgłośniejszym wydarzeniem była napaść na rzeczniczkę rządu i posłankę Priscę Thévenot i jej współpracowników. Doszło do niej, gdy rozklejali swoje afisze w podparyskim Meudon – skąd Thévenot kandyduje do parlamentu z ramienia partii prezydenckiej.
Z kolei 77-letni wicemer miejscowości La Tronche, Bernard Dupré rozdawał na ulicy ulotki na rzecz innego kandydata obozu prezydenckiego. Podszedł do niego mężczyzna, wyrwał mu ulotki i uderzył pięścią w twarz. Napastnik przyznał, że jest zwolennikiem skrajnie lewicowej partii Francja Niepokorna
Atakowani są też kandydaci partii Marine Le Pen. Marie Dauchy złożyła skargę na policji – według jej relacji jeden z handlarzy na rynku, na którym rozdawała ulotki, kilkakrotnie zagroził jej śmiercią,
Tzw. organizacje antyfaszystowskie zapowiadają manifestację przed Zgromadzeniem Narodowym w niedzielę o godz. 20, czyli w chwili ogłoszenia pierwszych wyników exit poll.
"Jeśli skrajna prawica będzie miała szanse na uzyskanie większości absolutnej i utworzenie samodzielnego rządu – będą ostre protesty. Jeśli nie – być może będzie manifestacja triumfu, chociaż partia Marine Le Pen na pewno będzie miała największy klub parlamentarny w nowym Zgromadzeniu Narodowym" – opisuje "GW".