Wiatrowycz: 11 lipca nie powinien być wyłącznie dniem pamięci ofiar-Polaków Wołynia

Dodano:
Wołodymyr Wiatrowycz Źródło: Wikipedia / CC BY-SA 3.0
Były szef IPN Ukrainy, obecnie deputowany Rady Najwyższej Wołodymyr Wiatrowycz, krytykuje polskie podejście do ofiar rzezi wołyńskiej.

11 lipca obchodzimy 81. rocznicę "krwawej niedzieli", która jest uznawana za kulminację Rzezi Wołyńskiej. To Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.

Rzeź wołyńska to ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich przy aktywnym, częstym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego II RP w czasie okupacji niemieckiej tego terytorium. Kulminacja mordu miała miejsce latem 1943 r. Nie jest znana dokładna liczba ofiar, historycy szacują, że zginęło ok. 50–120 tys. Polaków. Analogiczne ludobójstwo zostało przeprowadzone przez oddziały UPA w pierwszej połowie 1944 roku na terenach sąsiadujących z Wołyniem województw: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego, określanych jako Galicja Wschodnia bądź Małopolska Wschodnia.

Wiatrowyczowi nie podoba się pamięć o zbrodniach OUN-UPA

Były szef ukraińskiego IPN, a obecnie parlamentarzysta największej opozycyjnej Solidarność Europejska Wołodymyr Wiatrowycz, o rocznicy rzezi wołyńskiej mówił w telewizji Espreso.

11 lipca 1943 to przykład, jak można niepoprawnie podchodzić do historii. Ten dzień jest dość dobrze udokumentowany (...). Z dokumentów wynika, że tego dnia odbywały się antypolskie akcje ukraińskiego podziemia i ukraińskiej ludności. Według dokumentów chodzi o kilkanaście miejscowości (...) Ta cyfra rozrastała się od początku do kilkudziesięciu, potem do 60. Teraz kanoniczna jest cyfra 100, która nie ma pokrycia w rzeczywistości – stwierdził.

Według Wiatrowycza "11 lipca nie powinien być polskim dniem pamięci", bo "ten dzień jest pamiętany jako Dzień Pamięci Polaków, ofiar ukraińskich nacjonalistów. A jeszcze gorzej, że chodzi wyłącznie o ofiary-Polaków i o Ukraińców, którzy byli zabójcami. A więc odnotowane jest całkowicie jednostronne podejście do tej tragedii. Takie podejście jest dalekie od tego, aby mówić o przezwyciężaniu traum przeszłości".

Podczas obecnej wojny trzeba pamiętać, jaką lekcję powinniśmy zaczerpnąć z tego konfliktu. A najważniejszą lekcją jest to, że za każdym razem, kiedy Polacy i Ukraińcy walczą ze sobą, korzysta z tego strona trzecia. Oczywiście, jest to ta sama trzecia strona, jaka była w czasach II wojny światowej – wskazał ukraiński historyk.

"Czyli to samo, co zawsze: tak, Ukraińcy zabijali, ale nie na taką skalę, jak twierdzą Polacy, a tak w ogóle to był tylko epizod wojny polsko-ukraińskiej. Fałszywa symetria win" – tak wypowiedź Wiatrowycza komentuje publicysta "Do Rzeczy" Maciej Pieczyński.



Źródło: X / espreso.tv
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...