"Będzie przestrzegał dyscypliny w głosowaniu". Internauci przypomnieli słowa Tuska o Giertychu

Dodano:
Poseł KO Roman Giertych Źródło: PAP / Leszek Szymański
Przed ubiegłorocznymi wyborami do parlamentu Donald Tusk zapewniał, że Roman Giertych "nie będzie wpływał na politykę dot. praw kobiet". W piątek były polityk Ligi Polskich Rodzin pomógł odrzucić ustawę o depenalizacji aborcji.

Sejm w piątkowym głosowaniu odrzucił projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający depenalizację i dekryminalizację aborcji. W klubie Koalicji Obywatelskiej w tej sprawie obowiązywała dyscyplina partyjna. Roman Giertych był obecny na sali, jednak nie wziął udziału w głosowaniu.

Tym samym polityk, który dostał się do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, złamał partyjną dyscyplinę zarządzoną przez Donalda Tuska. Polityk KO Dorota Łoboda zapowiedziała złożenie wniosku do władz klubu o ukaranie Giertycha.

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy Giertych wyłamał się z klubowej dyscypliny. W kwietniu w czasie głosowań dot. skierowania projektów dotyczących aborcji do dalszych prac w komisji, poseł też nie wziął udziału w głosowaniu.

Giertych złoży mandat?

Czy w związku ze złamaniem partyjnej dyscypliny Giertych złoży mandat poselski? Tak mogłoby się wydawać, zważywszy na słowa Donalda Tuska z sierpnia ubiegłego roku.

– Roman Giertych nie będzie wpływał na naszą politykę dot. edukacji czy praw kobiet. On ma swoje poglądy, ja nie chcę, żeby ktoś zmieniał swoje poglądy. On dzisiaj publicznie zadeklarował, wcześniej się zobowiązał wobec mnie: jeśli wejdzie do parlamentu, jeśli będziemy go chcieli mieć ze sobą, będzie przestrzegał dyscypliny w głosowaniu – powiedział Donald Tusk w sierpniu 2023 roku w trakcie Campusu Polska Przyszłości.

– Powiedział mi rzecz, której właściwie może nie powinienem mówić, ale pytacie, to powiem: prędzej złożę mandat, niż złamię dyscyplinę głosowania KO – dodał.

Przypomnimy, że w tamtym okresie w środowisku popierającym Koalicję Obywatelską trwały zażarte spory o to, czy Giertych powinien znaleźć się na listach wyborczych partii. Byłemu ministrowi edukacji wytykano prawicowe poglądy oraz kontrowersyjne działania w mediach społecznościowych. Ostatecznie mecenas znalazł się na listach KO i dostał się do Sejmu.

Źródło: X / 300polityka
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...