Trump wygrał w sądzie. Zarzuty oddalone
Sędzia Aileen Cannon oddaliła zarzuty wobec byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Chodzi o sprawę przetrzymywania przez niego dokumentów rzekomo niejawnych po tym, kiedy przestał być prezydentem.
Sprawa dokumentów. Jest decyzja sądu
Sędzia orzekła, że specjalny prokurator Jack Smith, który wniósł zarzuty przeciwko Trumpowi, został powołany niezgodnie z prawem.
Sąd stwierdził w opublikowanym w poniedziałek orzeczeniu, że dochodzenie prokuratora Smitha narusza dwa strukturalne kamienie węgielne amerykańskiego systemu konstytucyjnego. Pierwszym jest rola Kongresu w mianowaniu urzędników konstytucyjnych, a drugim rola Kongresu w zatwierdzaniu wydatków na mocy prawa.
Obrona Trumpa argumentowała w trakcie postępowania, że ponieważ Smith jest niezależnym prokuratorem, to jego powołanie powinno zostać zatwierdzone przez Senat.
Orzeczenie liczy 93 strony. Jeśli Departament Stanu odwoła się od tej decyzji, sprawa prawdopodobnie trafi do Sądu Najwyższego. Na razie nie ma ogłoszono żadnej decyzji w tej kwestii.
Amerykańskie media, w tym "Washington Post", odnotowują, że sprawa dokumentów była w ocenie prawników Trumpa najpoważniejszą ze wszystkich, które mu wytoczono.
Zarzuty wobec Trumpa
Wedle oskarżeń po odejściu z urzędu Trump zabrał ze część akt i dokumentów, które miały zawierać informacje w zakresie obrony narodowej. Wkrótce po tym rządowa agencja NARA zażądała od polityka pełnego raportu na temat tego, co zostało dostarczone do Mar-a-Lago. W toku śledztwa miało się okazać, że niektóre z pudeł, które zabrał Trump, zawierały tajne dokumenty. Agencja zawnioskowała do Departamentu Sprawiedliwości o zbadanie sprawy, a FBI wszczęło dochodzenie.
Według aktu oskarżenia, Trump miał celowo zataić przed urzędnikami federalnymi, a nawet własnymi prawnikami, fakt zabrania do swojej posiadłości tajnych dokumentów. Były prezydent USA odpierał te zarzuty, wskazując, że w materiałach znajdowały się informacje, które jego decyzją zostały wcześniej odtajnione.