Orban nie odpuszcza. "Europa zmieni zdanie"
Premier Węgier Viktor Orban powiedział, że pomimo krytyki ze strony Unii Europejskiej, będzie kontynuował swoją "misję pokojową". Polityk mówił o tym w wywiadzie dla państwowego radia, którego fragmenty cytuje Bloomberg.
Orban powiedział, że będzie nadal relacjonował swoje spotkania dopiero po ich odbyciu – dokładnie tak, jak to zrobił w przypadku wyjazdów do Rosji i Chin. Uważa również, że misja pokojowa jest konieczna, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wojny.
Jego zdaniem nie trzeba komunikować się ze stronami walczącymi, ale powiedzieć im, "że cały świat chce pokoju, bo ta wojna wszystkim szkodzi" i że "inne kraje czekają na rozpoczęcie rozmów pokojowych". Premier Orban jest także przekonany, że Europa zmieni swoje stanowisko: – Po prostu bardzo trudno jest wydostać się z okopów, w których się znalazła. Jestem jednak pewien, że wszystko zmieni się najpóźniej w dniu wyborów prezydenckich w USA. Nie powinna to być panika i pochopna zmiana sytuacji – wskazał.
Europosłowie zatwierdzili uchwałę wspierającą Ukrainę, w której m.in. potępili nieskoordynowane działania premiera Węgier w polityce zagranicznej. Wcześniej Komisja Europejska podjęła decyzję o obniżeniu poziomu reprezentacji na nieformalnych posiedzeniach Rady UE w czasie węgierskiej prezydencji, aby wyrazić niezadowolenie z działań Orbana w polityce zagranicznej. Kilka państw członkowskich podjęło podobny krok.
Jednocześnie Komisja Europejska twierdzi, że nie może legalnie pozbawić Węgier przewodnictwa w Radzie UE, ale może je bojkotować.
Orban pisze list. Ostra odpowiedź Michela
Po swojej misji pokojowej premier Węgier Viktor Orban napisał list do przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela. Zaproponował w nim m.in. przywrócenie stosunków dyplomatycznych z Rosją. Węgierski przywódca opisał także swoje ostatnie wizyty na Ukrainie, w Rosji i Pekinie, a także spotkanie z byłym prezydentem USA, kandydatem Republikanów na ten urząd Donaldem Trumpem.
Orban doczekał się stanowczej odpowiedzi na swój list. Szef Rady Europejskiej podkreślił w niej, że rotacyjne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej nie daje Węgrom mandatu do reprezentowania Wspólnoty na forum międzynarodowym. "Wyjaśniłem to jeszcze przed Pana wizytą w Moskwie" – przypomniał.
Zapewniając, iż przyjmuje do wiadomości sugestie premiera Węgier, Michel zaznaczył, że chce "postawić sprawę jasno". Tu przypomniał, że obecne stanowisko Unii Europejskiej na temat wojny na Ukrainie zostało wypracowane przez RE na drodze konsensusu. Wskazał, że ledwie w czerwcu przywódcy państw członkowskich potwierdzili niezachwiane zobowiązanie do wspierania Kijowa tak długo, jak będzie to konieczne.