Kto zabił ukraińską nacjonalistkę? "Była tropiona przez kilka dni"
Do zamachu doszło w piątek wieczorem we Lwowie. Według ukraińskich mediów, koło godziny 19.30 czasu lokalnego nieznany sprawca strzelił do Iryny Farion i zbiegł z miejsca zdarzenia. Nieoficjalnie wiadomo, że kula trafiła w jej skroń. Kobieta w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Tam lekarze walczyli o jej życie. Późnym wieczorem poinformowano, że zmarła.
Zamach na Irynę Farion. Tropy prowadzą do Moskwy?
W ustalenie okoliczności zbrodni i poszukiwania sprawcy zaangażowane są "wszystkie niezbędne siły Narodowej Policji Ukrainy i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy". Do Lwowa przybyli minister spraw wewnętrznych, zastępcy Prokuratora Generalnego oraz szefowie Policji Narodowej Ukrainy i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Obecnie służby przesłuchują świadków zdarzenia. Sporym utrudnieniem śledczych jest częściowy brak zapisów z miejskiego monitoringu. W piątek bowiem były przerwy w dostawach prądu spowodowane rosyjskimi atakami. Z tego względu kamery działały więc tak, jak powinny.
Dotychczasowe ustalenia przekazał w sobotę szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko. – Mężczyzna, który w piątek wieczorem postrzelił w głowę we Lwowie ukraińską parlamentarzystkę tropił ją przez kilka dni – poinformował. Jak dodał, śledczy nie wykluczają, że morderstwa Farion dokonano na zlecenie.
– Istnieją już pewne informacje na temat przestępcy, ale na razie ich nie udostępnimy, ponieważ sprawdzamy wszystkie możliwe wersje – podkreślił.
W tym samym tonie wypowiedział się także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który informując, że badane są wszystkie możliwe wersje, dodał: "w tym ta prowadząca do Rosji".
Kim była Iryna Farion?
Iryna Farion była językoznawcą i neobanderowską działaczką Swobody. W przeszłości z ramienia tej partii zasiadała w Radzie Najwyższej Ukrainy. Ostatnio głośno o niej było w listopadzie ubiegłego roku. Stwierdziła wówczas, że rosyjskojęzycznych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy "nie można nazywać Ukraińcami". Za słowa te została zwolniona z Politechniki Lwowskiej. Do pracy przywrócono ją w czerwcu tego roku.
Wcześniej zasłynęła szeregiem kontrowersyjnych wypowiedzi. Twierdziła m.in., że Polska okupuje 19,5 tys. kilometrów kwadratowych etnicznych ziem ukraińskich, a fakt ten stanowi wciąż "niezagojoną ranę na ukraińsko-narodowej duszy". Wzywała też do zapobiegania "opolaczeniu" Ukraińców. Z kolei w 2014 roku na "Marszu Sławy UPA" cytowała Adolfa Hitlera.