Regulacja czy wolny rynek?
Młodzi Brytyjczycy postanowili skorzystać z pomocy procedury in vitro, wykorzystując do urodzenia dziecka tak zwaną surogatkę. Procedura ta jest na Wyspach Brytyjskich dość droga, koszty "rodzicielstwa zastępczego" znacznie przekraczają tam 50 tysięcy funtów. W świecie zglobalizowanej gospodarki i wolnego, światowego handlu naturalnym wydało im się poszukanie dla siebie tańszego rozwiązania, za granicą. Po przeglądzie wielu dostępnych opcji, wiążących się z koniecznością podróży do rozmaitych krajów Trzeciego Świata, wybór Graeme i Maury padł na leżącą nieopodal Białoruś. Jak obliczyli sobie Brytyjczycy, wynajęcie surogatki na Białorusi powinno być znacznie tańsze. Decyzję swoją podjęli oni już po rosyjskiej agresji na Ukrainę, kiedy to władze białoruskie zdecydowały się udzielić wsparcia Rosji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.