Bruksela niezbyt hojna dla polskich sadowników. Kontakty Tuska nie pomogły?
Specjalne komisje wojewódzkie na zlecenie Ministerstwa Rolnictwa oszacowały łączne straty rolników i sadowników po marcowych i kwietniowych przymrozkach oraz gradzie na 845 366 008 zł. Warszawa zwróciła się o pomoc do Brukseli. Komisja Europejska przyznała nam tylko 37 milionów euro pomocy. – Zarówno premier Donald Tusk, jak i jego ministrowie sygnalizowali opinii publicznej jak bardzo dobre mają kontakty w Brukseli. Póki co to się nie przekłada na spektakularną pomoc finansową dla polskiego rolnictwa – mówi prof. Tomasz Grzegorz Grosse.
Ogromne straty sadowników przez przymrozki
Zdjęcia i nagrania efektów gradu i przymrozków w polskich sadach obiegły kilka miesięcy temu polskie media. Niektórzy przedsiębiorcy w desperacji rozpalali ogniska, żeby ratować co się tylko da. Anomalie pogodowe tj. susza, intensywne opady, gradobicie i skrajne temperatury powietrza powodują coraz więcej strat dla rolników.
Od początku było wiadomo, że straty będą wysokie, wiele gospodarstw popadnie w długi, niektóre już się nie podniosą. Sadownicy z nadzieją patrzyli na ministerstwo rolnictwa, które obiecało pomoc. I w końcu przyszła.
Progi wsparcia w wyniku strat spowodowanych “suszą, gradem, deszczem nawalnym, ujemnym skutkiem przezimowania, przymrozków wiosennych, powodzi, huraganu, pioruna, obsunięcia się ziemi lub lawiny” dystrybuowane przez ARiMR w ubiegłym roku kształtowały się następująco:
●1000 zł/ha* powierzchni upraw (w tym wieloletnich użytków zielonych, na których obsada bydła, owiec, kóz, koni lub gęsi wynosi co najmniej 0,3 DJP/ha), w przypadku których straty wyniosły co najmniej 70 proc. plonu;
●500 zł/ha* powierzchni upraw (w tym wieloletnich użytków zielonych, na których obsada bydła, owiec, kóz, koni lub gęsi wynosi co najmniej 0,3 DJP/ha), w przypadku których straty wyniosły co najmniej 30 proc. i mniej niż 70 proc. plonu;
●500 zł/ha powierzchni wieloletnich użytków zielonych (z obsadą bydła, owiec, kóz, koni lub gęsi poniżej 0,3 DJP/ha), w przypadku których straty wyniosły co najmniej 70 proc. plonu;
●250 zł/ha powierzchni wieloletnich użytków zielonych (z obsadą bydła, owiec, kóz, koni lub gęsi poniżej 0,3 DJP/ha), na których szkody wyniosły co najmniej 30 proc. i mniej niż 70 proc. Plonu.
Warto zaznaczyć, że Agencja jeszcze nie ogłosiła stawek pomocy za ten rok. Jakie będą? Dopiero się przekonamy. Jeśli chodzi o pomoc dla poszkodowanych przez przymrozki i gradobicia, planowane jest specjalne wsparcie unijne. Prace nad regulacjami prawnymi w tym zakresie trwają
Unijna jałmużna?
Obecnie komisje Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi szacują wielkość strat wynikłych z przymrozków i gradobicia, które wystąpiły w 2024 r. Do resortu wpływają szacunki z poszczególnych województw. Ministerstwo wnioskowało do Komisji Europejskiej o dotację z rezerwy rolnej (w 2024 r. ogólna unijna rezerwa wynosi 500 mln euro). Bruksela przydzieliła Polsce z tej puli tylko… 37 mln euro. Pomimo tego, że Polska posiada jeden z najwyższych udziałów rolnictwa w gospodarce (2,2 proc.).
Sprawę skomentował prof. Tomasz Grzegorz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego. – Polityka Unii Europejskiej, zwłaszcza w stosunku do rolnictwa, ale nie tylko, w zbyt małym stopniu odpowiada na wyzwania klimatyczne a tego typu anomalie pogodowe, które wywołują straty, będą występowały coraz częściej. Unia Europejska w swojej polityce klimatycznej wprowadza szereg rozwiązań mających zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych w rolnictwie, w tym kosztem upraw, kosztem hodowli, co uważam za błędny kierunek. Natomiast w zbyt niewielkim stopniu pomaga rolnikom dostosować się do zmian klimatycznych i niwelować straty w rolnictwie z nich wynikające – ocenił.
Kontakty Tuska w Brukseli. "Mogliśmy spodziewać się dużo większej pomocy dla Polski"
– Mogliśmy spodziewać się dużo większej pomocy dla Polski biorąc pod uwagę, że mamy prounijny rząd. Zarówno premier Donald Tusk, jak i jego ministrowie sygnalizowali opinii publicznej jak bardzo dobre mają kontakty w Brukseli. Póki co to się nie przekłada na spektakularną pomoc finansową dla polskiego rolnictwa, które należy do jednego z największych w Unii Europejskiej. Najwyraźniej stanowi konkurencję dla rolników z Europy Zachodniej – dodaje Grosse.
MRiRW dokonuje przesunięć w budżecie i ustaleń międzyresortowych – po tym zostaną ogłoszone stawki pomocy. Obecnie szacunki wskazują, że łączne straty sadowników i rolników po wiosennych przymrozkach i gradzie wyniosły 845 milionów złotych (dane z 15 województw). Ekstremalne warunki pogodowe, do jakich doszło w kwietniu, dotyczyły 9 z 16 województw. Miejscami notowano spadek temperatury do nawet – 8℃. Później doszło także potężne gradobicie.
Krzysztof Cybulak, wiceprezes Związku Sadowników RP odnosząc się do pomocy doraźnej dla poszkodowanych stwierdził, że 1,5 tys. zł bezzwrotnej dotacji do hektara to jego zdaniem za niska kwota. Cybulak zaapelował o uruchomienie wakacji kredytowych i tanich kredytów klęskowych dla sadowników, którzy ucierpieli w wyniku gradu czy przymrozków.
"Żadne pomoce nie są wypłacone"
"Żadne pomoce nie są wypłacone, gradobicie dotknęło kilkanaście miejscowości, Sadownicy dostają odmowę pomocy, bo są za bogaci…Marszałek puścił to ustawą o najuboższych, chodzą z CUS (Centrum Usług Społecznych – przyp. red.) i spisują majątki, a jak dostałeś odszkodowanie z ubezpieczenia, to dyskwalifikacja. Nie ma znaczenia kwota odszkodowania, bo masz za co żyć. Komisję chodziły, oszacowały straty mrozowe i też nic o wypłatach nie słyszymy” – komentuje Krzysztof Chmiel, rolnik z Lubelszczyzny.
– Jeśli chodzi o skalę zniszczeń, tak to jest pierwszy raz jak żyje 26 lat takiego czegoś nie pamiętam, najstarsi dziadkowie nie pamiętają takich anomalii tak często. Co najlepsze od samej wiosny, najpierw mróz -10℃ a potem wielkie gradobicie, które nie tylko zniszczyło plony ludziom na obecny sezon ale także na przyszły, ponieważ w drzewach owocowych uszkodzona została kora drzewa, połamane gałęzie i ruszona tkanka przez którą będą szerzyły się patogeny, grzyby i taki sadownik ma bardzo duże koszta regeneracji takich drzewek i też nie wie, czy coś uratuje. Co rok jest przymrozek, ale -10 to już jest mróz a nie przymrozek. My liczymy się z tym, że klimat się zmienia i nasze Gospodarstwa są, jak to się mówi, pod chmurką, ale brakuje pakietów ubezpieczeń aby każdy mógł ubezpieczyć swoje plony i czuć się chociaż trochę bezpieczniej – dodaje.