Niemiecka polityk: Nie chcę nazywać tego miasta po polsku
– Weidel to górnośląskie nazwisko, moja rodzina ze strony ojca pochodzi z Leobschütz. Zawsze wzbraniałam się przed sprawdzeniem polskiej nazwy tego miasta i nazywania go inaczej. Mój ojciec miał straszne dzieciństwo, stracił rodziców i brata – stwierdziła liderka AfD, którą za "Die Welt" cytuje Deutsche Welle.
Słowa te padły w wywiadzie, jakiego Weidel udzieliła austriackiemu niszowemu magazynowi "Der Eckart", który wydawany jest przez Austriackie Ziomkostwo (ÖLM). Stowarzyszenie postrzega siebie jako organizację lobbującą na rzecz mniejszości niemieckich w Europie Środkowo-Wschodniej.
"Wypędzeni", Leobschütz i Głubczyce
W październiku 2023 r. na łamach magazynu ubolewano, że Niemiecki Związek Wypędzonych zrezygnował z "roszczeń prawnych do terytoriów na wschód od linii Odry-Nysy oraz nieuznawania jej za granicę" i że obecnie "bez zastrzeżeń kontynuuje kurs «pojednania» z byłymi przeciwnikami".
Leobschütz to dziś Głubczyce, miasto w województwie opolskim na Górnym Śląsku, historycznie leżące na Morawach. Gazeta przypomina, że miasto było słowiańskie, należało do Moraw, wchodzących w skład monarchii habsburskiej, a dopiero od 1742 r. znalazło się w granicach Prus. W 1945 r. zostało odbite z rąk Waffen SS przez Armię Czerwoną i włączone do Polski.
Niemiecki historyk: Weidel kwestionuje granice i sprzeciwia się pojednaniu z Polską
Jens-Christian Wagner, profesor historii na Uniwersytecie w Jenie i dyrektor Fundacji Miejsc Pamięci Buchenwald i Mittelbau-Dora (były to niemieckie obozy koncentracyjne na terenie III Rzeszy – red.), stwierdził w komentarzu dla "Die Welt", że kiedy Weidel mówi, że "odmawia uznania obecnej polskiej nazwy miejsca urodzenia jej ojca, kwestionuje de facto granice wytyczone po 1945 r. i sprzeciwia się pojednaniu z Polską, a tym samym niezbędnej bazie dla istnienia pokojowych Niemiec".
– Ponadto ignoruje wcześniejsze wydarzenia i przyczynę ucieczki i wypędzenia Niemców: wojnę rabunkową i eksterminacyjną rozpoczętą przez Niemcy przeciwko państwom Europy Środkowo–Wschodniej – dodał historyk.
Rzecznik liderki AfD stwierdził w odpowiedzi, że Weidel "w żaden sposób nie odnosi się do kwestii prawa międzynarodowego", a "interpretacja jej wypowiedzi jako relatywizacji niemieckiej odpowiedzialności za wojnę jest bardzo naciągana".