Skandal podczas ceremonii otwarcia igrzysk. Mocne słowa francuskiej polityk
Nie milkną echa ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Szok i oburzenie wywołało sparodiowanie przez osoby transpłciowe dzieła Leonarda da Vinci "Ostatnia wieczerza”.
Amerykański miliarder Elon Musk stwierdził, że "było to skrajnym brakiem szacunku wobec chrześcijan”. Parodia oburzyła także francuskich prawicowych konserwatystów z partii Marine Le Pen, którzy również uważają, że taki spektakl obraził chrześcijan.
"Wszystkim chrześcijanom na świecie, którzy oglądają ceremonię olimpijską i czują się urażeni parodią «Ostatniej wieczerzy» – wiedzcie, że nie mówi tego Francja, ale lewicowa mniejszość, gotowa na każdą prowokację” – napisała w mediach społecznościowych eurodeputowana Marion Mareschal.
Z kolei amerykański dziennikarz Colin Rugg skrytykował udział w dziecka w obrazoburczym przedstawieniu. "Zamiast jednoczyć ludzi, organizatorzy wydarzenia najwyraźniej chcieli ośmieszyć wiarę 2,4 miliarda ludzi” – napisał na platformie X.
Skandaliczna parodia
Za ceremonię otwarcia odpowiada Thomas Jolly, 42-letni reżyser teatralny, znany z musicalu Starmania. Artysta zastanawiał się, jak przekazać ducha Francji: od literatury i kultury po historię. – Jestem przyzwyczajony do projektowania przedstawień na scenie i tym razem moim płótnem było całe miasto – powiedział reporterom na początku tego tygodnia.
"Występ Jolly'ego był pełen momentów pozbawionych smaku: zakapturzona postać skacząca po cynkowych dachach Paryża, transwestyci tańczący w rytm muzyki elektronicznej, pozbawieni głów członkowie rodziny królewskiej z czasów Rewolucji Francuskiej występujący przy ciężkiej, rockowej muzyce oraz srebrny koń z opancerzonym jeźdźcem szybującym nad Sekwaną” – ocenił "Financial Timesa”.
Choć urzędnicy nie podali kosztów produkcji, francuskie media informują, że ceremonia kosztowała około 120 milionów euro, czyli około czterokrotnie więcej niż otwarcie Igrzysk w Londynie w 2012 roku.