Legutko: Francuzi sprostytuowali ideę olimpizmu
Nie milkną echa ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Szok i oburzenie wielu wywołało sparodiowanie przez osoby transpłciowe dzieła Leonarda da Vinci "Ostatnia wieczerza". Jednocześnie dyrektor artystyczny przekonuje, że nie chodziło o scenę z Biblii, ale o przedstawienie uczty bogów na Olimpie.
Suchej nitki na wydarzeniu nie pozostawia były europoseł PiS Ryszard Legutko. "Oglądałem to z wielkim niesmakiem. To jest pytanie o tożsamość francuską. Przy takich okazjach każdy kraj przedstawia przecież zawsze to, co ma najlepszego. To obraz tego, jak sam siebie widzi. Okazje się, że ten pokazany obraz współczesnej Francji jest w istocie obrazem odrażającym. Rewolucja francuska była wydarzeniem horrendalnym i to właśnie te aspekty zostały wyeksponowane. Widzieliśmy choćby gilotynę i Marię Antoninę bez głowy. Takie rzeczy mogą się narodzić w chorym umyśle. A później pokazano 'tęczowość', która przecież nie jest tylko francuska. Takie zaprezentowanie nam Francji pokazuje, że ten kraj oddał całe swoje serce 'tęczowatości'. To jest mówienie: to wszystko jest nasze, jesteśmy tu prymusami. Stąd wziął się pomysł na ten antychrześcijański i bluźnierczy obraz" – mówi portalowi wPolityce.pl.
"Wizja brzydoty"
"Idea olimpijska zawsze wiązała się ze szlachetnością. Niestety Francuzi tę ideę po prostu sprostytuowali. Tu nie ma miejsca na ideę olimpizmu, piękno ciała i ducha, szlachetnej rywalizacji, pewnej apologii kalokagatia. To wszystko 'won', bo liczy się tylko LGBT" – zauważa Legutko. Jak mówi, "to jest przerażająca wizja świata, w którym nie ma miejsca na nic poza ich ideologią. To jest odrażająca wizja brzydoty".
Były eurodeputowany podkreśla, że "pokazano ideologię LGBT, która ma bardzo agresywną dynamikę. Pod płaszczykiem różnorodności wchodzi wszędzie, a jest tak naprawdę agresywnym żywiołem".