Autocenzura Babiarza? Pierwszego dnia po odwieszeniu musiał uważać na słowa
W czwartek Przemysław Babiarz został "odwieszony" i przywrócono go do komentowania Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Dziennikarz zajął miejsce w studiu w piątek wieczorem, aby relacjonować odbywające się na stadionie Stade de France zawody lekkoatletyczne.
Autocenzura?
W pewnym momencie realizator zaczął pokazywać widzom bieg na 800 metrów kobiet. Jedną ze startujących zawodniczek była palestyńsko-amerykańska lekkoatletka Layla al-Masri. W trakcie prezentacji biegaczek Przemysław Babiarz wyraźnie nie chciał używać adekwatnych słów dotyczących sytuacji w jej kraju.
– Almasri z Palestyny...Kraju na pewno w tej chwili, kraju, no... Reprezentantka w każdym razie z kraju, który jest w niełatwej sytuacji, odbiegająca poziomem od pozostałych zawodniczek, ale honory start, udział w igrzyskach – to się liczy – stwierdził komentator.
Wielu internautów komentujących słowa dziennikarza wskazywało, że po aferze ze słowami o piosence "Imagine" musi on uważać na to, co mówi w obawie przed zwolnieniem z pracy.
"Przemysław Babiarz w obawie przed sankcjami ze strony TVP musi gryźć się w język, aby nie wspomnieć o ludobójstwie dokonywanym przez Izrael na Palestyńczykach. Taką mamy «wolność słowa» w mediach publicznych" – napisał polityk Konfederacji Bartłomiej Pejo.
Przypomnijmy, że w Palestynie trwa obecnie brutalna wojna Izraela z Hamasem. Na całym świecie trwają protesty przeciwko szokującym praktykom wojsk izraelskich. W lipcu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze orzekł, że polityka osadnicza Izraela na okupowanych terytoriach palestyńskich oraz wykorzystywanie zasobów naturalnych tych ziem stanowi złamanie Konwencji Genewskiej oraz naruszenie prawa międzynarodowego.
7 października ubiegłego roku bojownicy radykalnego palestyńskiego ruchu Hamas przeprowadzili niespodziewany atak ze Strefy Gazy na terytorium Izraela, co zapoczątkowało ofensywa izraelskiego wojska.