"To niezręczne". Sasin wprost: Nie będę tego bronił
W wyniku audytu przeprowadzonego przez rządzących w spółkach skarbu państwa wyszło na jaw, że znajdowali w nich zatrudnienie członkowie rodzin polityków Prawa i Sprawiedliwości. Wśród nich znalazł się syn byłego ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który miał zarabiać w PZU 27 tysięcy złotych brutto. O sprawę tę zapytany został w Porannej Rozmowie RMF FM były wicepremier i były minister aktywów państwowych, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin.
Syn byłego ministra z ogromnymi zarobkami w PZU. Sasin: To niezręczne
Polityk przyznał, że 27 tysięcy zł to dużo w porównaniu ze średnią krajową i więcej niż on zarabia. – To jest na pewno niezręczne i ja nie będę tego bronił – oświadczył.
Sasin podkreślał, że w ramach sprawowanego nadzoru dbał o to, aby w organach zarządczych spółek, radach nadzorczych, czy zarządach członków rodziny polityków PiS nie było. Odrzucił jednak zarzuty, że ponosi odpowiedzialność za zatrudnianie konkretnych osób.
– Panie redaktorze, chyba pan żartuje, czy pan uważa, że ja akceptowałem każde zatrudnienie, w każdej spółce Skarbu Państwa, gdzie pracowały pewnie dziesiątki tysięcy osób – zwrócił się do prowadzącego audycję dziennikarza. – To jest oczywiście teza absurdalna, szczerze mówiąc, o tym nawet nie wiedziałem, o czym mi pan w tej chwili powiedział, akurat o tych konkretnych osobach – dodał. Polityk podkreślił, że na pewno osoby te nie były one członkami zarządów czy rad nadzorczych spółek, bo taką wiedzę rzeczywiście miał.
Sasin: Jeśli jest jakiś audyt, to niech on zostanie pokazany
W ocenie Jacka Sasina, podawanie dziś tego rodzaju do wiadomości publicznej ma dodatkowy, polityczny cel. Jak podkreślił, jest nim odwracanie uwagi od rzeczywistych problemów, które są dziś w Polsce.
Były wicepremier przyznał jednocześnie, iż nie ma przekonania, że ujawnione w mediach informacje są prawdziwe.
– Jeśli jest jakiś audyt, to niech on zostanie pokazany – podkreślił.