Jaki: Próbują wykończyć opozycję metodami antydemokratycznymi
Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) odroczyła decyzję w sprawie subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Kolejne posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 29 sierpnia. Partii grozi utrata 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji. Duże wątpliwości budzi m.in. wykorzystywanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości oraz pikniki 800 plus, organizowane w czasie kampanii wyborczej.
Łukasz Kmita z PiS stwierdził, że jako wojewoda małopolski współorganizował pikniki 800 plus, na których nie brakowało polityków innych ugrupowań. – Na piknikach w Małopolsce byli także przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i zabierali głos. Nie byli wyganiani, mogli normalnie funkcjonować – mówił polityk w rozmowie z Wirtualną Polską.
"Koalicja na niemieckich sterydach"
PiS i Suwerenna Polska sprzeciwiają się narracji koalicji rządzącej o niewłaściwym wydatkowaniu środków w okresie kampanii wyborczej. – Pomimo tego, że tylko w ostatniej kampanii i tylko w województwie opolskim, Platforma Obywatelska zorganizowała za pieniądze publiczne 359 wydarzeń, to dla nich nie jest problem, jeśli chodzi o subwencję. Platforma Obywatelska i obecna koalicja rządząca była ewidentnie wspomagana przez zewnętrznych mocodawców. Pierwszym tego przykładem jest to, że PO dostała około 20 milionów kredytu z banku z niemieckim właścicielem. Następnie, zaraz po wygranych wyborach, prezes tego banku zostaje prezesem Polskiego Banku PKO. I to według nich nie jest powód, żeby odbierać subwencje – mówił na konferencji prasowej europoseł Patryk Jaki.
– Czyli z zewnętrznymi pieniędzmi i interesami można wspomagać kampanię wyborczą i to nie jest problem? A środki na Straże Pożarne, pikniki, 800 plus i tak dalej, to według nich jest problem – tłumaczył polityk Suwerennej Polski. – Próbują wykończyć w Polsce opozycję metodami antydemokratycznymi, a jednocześnie zamykają oczy na to, że mamy w Polsce koalicję rządzącą na niemieckich sterydach – stwierdził Jaki.