Rosyjskie zagrożenie. Europa Wschodnia ma problemy
Kraje Europy Zachodniej borykają się z niedoborami kadrowymi w ich armiach. Zdaniem Reuters, kraje NATO będą potrzebować od 35 do 50 dodatkowych brygad, aby w pełni zrealizować swoje plany obrony przed Rosją. Na przykład Czechy, podobnie jak większość byłych sowieckich krajów satelickich, które obecnie są częścią NATO, przez lata nie osiągały odpowiednich wskaźników rekrutacji personelu wojskowego.
"Doprowadziło to do tego, że w jednostkach wojskowych brakowało personelu i nie były one w stanie osiągnąć zdolności bojowej, a inwazja Rosji na Ukrainę surowo przypomniała o potencjalnym zagrożeniu dla regionu ze strony Moskwy” – zauważa Euractiv.
Młodzi nie chcą do wojska
– Jeśli nic nie zrobimy z brakami kadrowymi w armii, może to oznaczać, że nie będziemy w stanie utrzymać pokoju i odstraszyć potencjalnego wroga. Bez ludzi nic nie zdziałamy, nawet jeśli zmodernizujemy sprzęt. Nie mamy wystarczającej liczby kompetentnych i zmotywowanych ludzi – skomentował dowódca czeskich sił zbrojnych, generał Karel Rehka.
Aby przyciągnąć ludzi do armii, władze Czech zainicjowały kampanie marketingowe, zwiększyły premię za pobór, a nawet obniżyły wymagania medyczne dla czynnego personelu wojskowego, rezerwistów i rekrutów. Jednak przy niskim bezrobociu w Europie Wschodniej głównym wyzwaniem pozostaje przekonanie młodych ludzi, aby służyli w wojsku za mniej pieniędzy, niż mogliby zarobić w sektorze prywatnym.
"Czesi nie są sami. Kraje Europy Wschodniej mają trudności z rekrutacją nowych i zatrzymaniem doświadczonych żołnierzy. Dotyczy to państw graniczących z Ukrainą: Polski, Węgier, Rumunii i Słowacji – czytamy w publikacji.
Węgierskie Siły Zbrojne rozpoczęły kampanię w mediach, a nawet stworzyły serial telewizyjny o tematyce wojskowej, który będzie emitowany do końca 2024 roku. Z kolei Rumunia i inne kraje mają nadzieję na pojawienie się nowego pokolenia żołnierzy – młodych patriotów, którzy chcą połączyć swoje życie ze służbą wojskową.