Kuźmiuk: Wchodzimy w spiralę inflacyjną
DoRzeczy.pl: Premier Donald Tusk chwali się w mediach społecznościowych dobrym stanem polskiej gospodarki. Czy jest się z czego cieszyć? Czy to jest sukces rządu?
Zbigniew Kuźmiuk: Trudno tu mówić o sukcesie rządu, ponieważ rząd nie ma zbyt dużego wpływu na to, co się dzieje w gospodarce, a jeżeli już mowa o tym rządzie, to ma jedynie negatywny wpływ. Tusk chwali się wzrostem PKB, a to jest porównanie kwartał do kwartału, zatem wysoki wzrost jest rezultatem tego, co było wcześniej. W ubiegłym roku było to – 0,8 proc. Podstawa była niska, stąd ta eksplozja. W gospodarce nie dzieje się dobrze, dlatego całoroczny wzrost będzie dużo niższy niż przyjęto w budżecie. Oczywiście, wyrażam realną radość, że PKB rośnie, jednak w tym przypadku jest to czysty zabieg statystyczny.
Czyli to jest zakłamywanie rzeczywistości?
Oczywiście. Sprawy ewidentnie idą w złą stroną. Wzrost cen jest faktem. Mamy sygnały od przedsiębiorców zagranicznych, którzy w Polsce funkcjonowali do 20-30 lat, że perspektywy w zakresie prowadzenia działalności są złe, dlatego podejmują decyzję o przeniesieniu działalności z Polski. To jest niedobre na teraz oraz na przyszłość, bowiem ten sygnał idzie w Europę i świat, że w Polsce warunki prowadzenia działalności, korzystania z energii się pogarszają, a perspektywa mówiąc oględnie jest nie najlepsza, a nawet taka, że za jakiś czas może brakować energii.
Może być tak źle?
Tak. Skoro odwlekamy decyzję o inwestycji w energię jądrową, a elektrownie węglowe będą zamykane, będziemy musieli likwidować elektrownie zgodnie z planem, to pojawi się wielka dziura. Firmy wyłapują takie sygnały, uznając Polskę za złe miejsce do prowadzenia działalności, co będzie niebawem widać we wskaźnikach.
Inflacja konsumencka wyniosła 4,2 proc. w ujęciu rocznym w lipcu 2024 r. – podał Główny Urząd Statystyczny. Co oznacza ta informacja?
To jest bardzo silny impuls inflacyjny, który oznacza to, że wchodzimy w spiralę inflacyjną. Teraz działania będzie musiała podjąć Rada Polityki Pieniężnej. Za spadek poziomu inflacji zapłaciliśmy wyhamowaniem wzrostu gospodarczego, zatem poziomów do zadowolenia premier Tusk zbyt wielu nie ma.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.