Po słowach Sikory Konfederacja stawia sprawę jasno: Teraz czas na Polskę
Podczas marszu LGBT w Gliwicach dziennikarz portalu TARNOGORSKI.info zapytał wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Monikę Sikorę czy jest możliwe, że tzw. drag queen będą w polskich szkołach i czy wiceszefowa resortu taki pomysł popiera. Na oba pytania padła odpowiedź twierdząca.
Oprócz nielicznych mediów i polityków, wypowiedź minister nie wywołała w Polsce niemal żadnej reakcji. Pomysłom tzw. drag queen w stanowczo sprzeciwia się Konfederacja. W sobotę na profilu partii pojawił się wpis w tej sprawie.
W Bułgarii rozwiązano problem
"Wiceminister Monika Sikora popiera wprowadzenie drag queen do polskich szkół. Świat staje na głowie, a lewicowi fanatycy z polskiego rządu chcą, żebyśmy w tym uczestniczyli. Ręce precz od naszych dzieci!" – podkreślono.
"Nie idźmy w stronę tej lewackiej zgnilizny, która opanowuje wiele państw, demoralizowania dzieci i deptania tradycyjnych wartości. Dopiero co widzieliśmy to na Igrzyskach w Paryżu. W Bułgarii właśnie rozwiązano ten problem – tamtejszy parlament zablokował możliwość propagandy LGBT w szkołach, a o zdanie zapytano samych uczniów. Teraz czas na Polskę. Chrońmy nasze dzieci przed deprawacją!" – czytamy w social mediach Konfederacji.
Konfederacja: Dlatego skrajna lewica chce władać szkolnictwem
We wcześniejszym wpisie Konfederacja zwróciła uwagę na powód tak dużego zainteresowania skrajnej lewicy szkolnictwem. "Ideolodzy skrajnej lewicy zabiegają o dostęp do najmłodszych Polaków, ponieważ doskonale zadają sobie sprawę, jak ważne jest programowanie człowieka od najmłodszych lat. Oswajanie dziecka z dewiacyjnymi zjawiskami ma sprawić, że w przyszłości będzie ono akceptować najróżniejsze formy wynaturzeń. Dlatego właśnie skrajnej lewicy tak bardzo zależy na władzy nad szkolnictwem. Potrzebują narzędzi do indoktrynacji dzieci i kształtowania ich w duchu lewicowej ideologii".
Monika Sikora: Nie chodzi o to, żeby w każdej szkole był drag queen
Sikora w następujący sposób rozwinęła swoją wypowiedź o tzw. drag queen. – Oczywiście mówimy tutaj o sytuacjach, kiedy dzieci mają prawo wyrażana się. Jeżeli jest to sytuacja, w której omawiają z rodzicami, w której są w bezpiecznym środowisku, to jest kwestia indywidualna. Nie chodzi o to, żeby w każdej szkole był drag queen, ale żeby pewne rozwiązania dla tych dzieci były możliwe. Żeby nie było tak, że tutaj propagujemy i, że ja nawołuję do tego, ale wydaje mi się, że w pewnych okolicznościach – mówiła Sikora, kiedy dziennikarz dopytał, czy drag queen będą w niektórych szkołach.
Wtedy głos zabrała biorąca udział w wydarzeniu Gliwic, Katarzyna Kuczyńska-Budka, która powiedziała, że nie chce narzucania drag queen w szkołach. – To rodziny i dzieci decydują, kim chcą być – twierdziła.