Niesienie znicza olimpijskiego od zawsze uważane było za zaszczyt. Funkcja była zarezerwowana dla sportowców, dygnitarzy i znanych osobistości publicznych. Tymczasem wśród 10 000 osób niosących pochodnię olimpijskią w drodze na tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu znalazły się trzy drag queens. Trasnwestyci, biorący udział w sztafecie maratońskiej, znani są z wulgarnych i seksualnych występów. Mężczyźni, przebierający się za kobiety, występują pod pseudonimami: Nicky Doll, Miss Martini i Minima Gesté.
Zdaniem jednego z obserwatorów takie "wyróżnienie" to dowód na poniżanie i deprecjonowanie ważnych tradycji. "Członkowie skrajnej lewicy narzucają innym swoją wolę, priorytety i przekonania. Twierdzą, że są »tolerancyjni«, jednocześnie demonizując przeciwne poglądy" – napisał Ian Miller z Outkick.com
"To upokorzenie dla igrzysk olimpijskich"
Wybór drag queens jest szeroko komentowany, także we Francji. – Nie sądzę, aby był to dobry sposób na reprezentowanie Francji przed światem – oceniła Marion Maréchal-Le Pen ze Zjednoczenia Narodowego. W obronie 33-letniej Gesté stanęła burmistrz Paryża Anne Hidalgo, której zdaniem drag queen jest ofiarą "homofobicznych i transfobicznych obelg".
"To naprawdę upokarzający moment dla igrzysk olimpijskich, dla komitetu organizacyjnego, który na to pozwolił, i dla całych igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 r." – czytamy na portalu Outkick.com "Tak jak Los Angeles Dodgers upokorzyli swoją bogatą historię franczyzy, honorując ekstremistyczną grupę antykatolickich zakonnic drag, tak samo jest to upokorzenie dla igrzysk olimpijskich jako wydarzenia" – dodaje Ian Miller z Outkick. Zdaniem redaktora, to "obraźliwe" i "niewybaczalne".
instagramCzytaj też:
Niemcy. Kościół w Essen włącza się w paradę homoseksualnąCzytaj też:
Igrzyska Olimpijskie. Ostra reakcja Rosji na decyzję Francji. "Paranoja"