• Autor:Olivier Bault

O prawdziwych sojusznikach Putina na lewicy i o zjawisku projekcji

Dodano:
Rosjanie, którzy wrócili do Moskwy w ramach wymiany więźniów. Wśród nich Paweł Rubcow (mężczyzna w czarnej koszulce z nadrukiem) Źródło: PAP/EPA
Sprawa wydalenia do Rosji „dziennikarza” Pabla Gonzáleza, czyli tak naprawdę szpiega Pawła Rubcowa, dobitnie pokazuje, jak bardzo nachalne, czasami wręcz chorobliwe oskarżanie prawicowych oponentów o „onucyzm”, czyli o współpracę z Putinem, był i jest ze strony lewicowych aktywistów typową ilustracją znanego z psychologii zjawiska projekcji.

Czasem bywa także oczywiście świadomą strategią, mającą na celu unikanie rzetelnej debaty i niszczenie wszelkiej opozycji po prawej stronie.

Wydaje mi się jednak, że jest wśród naszych oskarżycieli wielu poczciwych pożytecznych idiotów i dlatego też posłużę się na wstępie definicją projekcji podaną na Wikipedii:

Projekcja (od łac. proicere – „wyrzucać przed siebie”) – mechanizm obronny polegający na przypisywaniu innym własnych niepożądanych uczuć, poglądów, zachowań lub cech najczęściej negatywnych. Przyczyną jest większa dostępność tych uczuć, poglądów, zachowań i cech u osoby, która je posiada, a tym samym łatwiejsze podciąganie pod daną kategorię.

Jak zostałem onucą

Osobiście po raz pierwszy sam zostałem onucą, choć w pewnym sensie onucą anonimową, gdyż moje nazwisko – mało znane zresztą – nie zostało przez autora oskarżeń nigdzie przytoczone. Mam na myśli teksty działaczki z kręgu Tomasza Piątka i Klementyny Suchanow, udającej dziennikarza śledczego na łamach Oko Press, autorki książki o fake newsach – o których musi co nieco wiedzieć, skoro sama takie tworzy. Chodzi o niejaką Annę Mierzyńską i krótką serię jej artykułów na temat rzekomego finansowego wsparcia z Rosji dla portalu Visegrád Post, z którym miałem zaszczyt i przyjemność współpracować przez kilka ładnych lat.

Visegrád Post to skromne przedsięwzięcie jednego człowieka, francusko-węgierskiego dziennikarza Ferenca Almassy’ego, któremu pani Mierzyńska zarzuca m.in., że brał udział w panelu Forum Gospodarczego w Karpaczu w tym samym roku, w którym miał ponoć znajdować się tam także jakiś białoruski szpieg. Łącząc kropki na wzór swoich wyżej wymienionych mistrzów, pani Mierzyńska wytyka dalej polskiemu Instytutowi Współpracy Polsko Węgierskiej im. Wacława Felczaka oraz tygodnikowi Do Rzeczy związki z owym skromnym przedsięwzięciem Ferenca Almassy’ego, nie sprawdzając szczegółowo na czym to „partnerstwo” polegało, a o którym dowiedziała się zapewne z zakładki „Partnerzy” na stronie visegradpost.com.

Otóż współpraca ta polegała wyłącznie na tym, że niedużą liczbę tekstów Do Rzeczy oraz artykułów z portalu kurier.plus należącego do Instytutu Felczka przetłumaczyliśmy i opublikowaliśmy, z mojej własnej osobistej inicjatywy i bez żadnego wynagrodzenia, na portalu Visegrád Post. Ambicją tego portalu było bowiem przedstawianie punktu widzenia krajów V4 (w rzeczywistości głównie Polski i Węgier) z tej prawej, konserwatywnej perspektywy. No ale żeby o tym wiedzieć, nasz dziennikarz śledczy musiałby szukać, pytać i sprawdzać, jak to robią prawdziwi profesjonaliści w branży. Pani Mierzyńska do mnie się nigdy w tej sprawie nie zwróciła, a przecież duża część tych tekstów „partnerskich” przetłumaczonych i opublikowanych na VP są przeze mnie podpisane.

Oczywiście pani Mierzyńska nie omieszkała przy okazji przypomnieć, że z Do Rzeczy przyjaźni się Instytut Ordo Iuris, który – jak każdy szanujący się polski lewak dobrze przecież wie – pojawia się prawie wszędzie tam, gdzie działa tzw. długie ramię Moskwy. Dlatego też bluzgi i oskarżenia o związki z Rosją są najczęstszym wspólnym mianownikiem komentarzy publikowanych przez przedstawicieli tzw. „uśmiechniętej” czy „tolerancyjnej”, „wykształconej” Polski pod postami opublikowanymi na profilach Ordo Iuris i jego prawników w mediach społecznościowych. Szkoda, że nasz dziennikarz śledczy z Oko Press nie zauważył, że łącznik między wyżej wymienionymi mediami (czyli ja) od początku marca pracuje w dziale komunikacji Instytutu Ordo Iuris. Wówczas koło by się pięknie domknęło a sprawa związana z publikowaniem wspomnianych tekstów nabrałaby rumieńców.

Łączenie kropek à la Piątek

Tymczasem z okazji odesłania do Rosji jako szpiega owego Pablo Gonzáleza, niejaki Bart Staszewski – słynny twórca fake newsa o strefach „wolnych od LGBT” w Polsce, nie mógł nie opublikować na X zdjęcia, na którym widać Gonzáleza-Rubcowa stojącego z kamerą i mikrofonem w czasie wywiadu z przedstawicielem Ordo Iuris w siedzibie tej organizacji. Co prawda Bart Staszewski przyznał się do błędu, jak sam napisał, gdyż też nieopatrznie udzielił wywiadów Gonzálezowi, ale co z Ordo Iuris?!

Do jakiego błędu miałby się przyznać Ordo Iuris? Czy Instytut Ordo Iuris ma szczegółowo sprawdzać każdego dziennikarza, który prosi o wywiad? W jaki sposób? Poza tym to nie Ordo Iuris tylko m.in. Bart Staszewski i Anna Mierzyńska stawali w obronie rosyjskiego szpiega, gdy ten został aresztowany za rządów PiS.

Co by się w takim razie stało, gdybyśmy zaczęli również łączyć kropki tak, jak robią to oni? Zakpił z tego mec. Bartosz Lewandowski, adwokat współpracujący również z Instytutem Ordo Iuris, gdy napisał 1 sierpnia na X: „Pan Tomasz Piątek współpracował z Gazetą Wyborczą, biorąc pieniądze za teksty w tej gazecie; Gazeta Wyborcza stawała w obronie rosyjskiego szpiega Pablo Gonzaleza, o którego oficjalnie upomniała się Rosja; Pablo Gonzalez pisał jako hiszpański dziennikarz teksty wspierające Strajk Kobiet, którego przedstawicielką jest Klementyna Suchanow, występująca w programach Tomasza Piątka. Wszystko się spina i staje się jasne.

Czyta się to niczym artykuł Piątka (którego teksty o Instytucie Ordo Iuris Gazeta Wyborcza musiała zdjąć z portalu w ramach ugody, o którą sama poprosiła) czy Suchanow. Suchanow, odkąd Instytut Ordo Iuris wytoczył jej sprawę sądową za wcześniejsze jej stwierdzenia nie mające pokrycia w faktach, bardzo uważa, żeby nie mówić już wprost, że Ordo Iuris bierze pieniądze z Kremla. Co innego jednak jej czytelnicy, którzy nie zawsze odróżniają insynuacje od bezpośrednich oskarżeń.

Nie tylko Pablo González, ale i Staszewski czy Suchanow na konferencjach Ordo Iuris

Nota bene, zdarzyło się również raz, że Klementyna Suchanow pojawiła się na konferencji prasowej organizowanej przez Instytut Ordo Iuris. Tak, ta sama Klementyna Suchanow, która Moskwę odwiedzała na zaproszenie kremlowskich organizacji feministycznych, gdzie miała spotkać się m.in. z działaczką, która została później oskarżona przez USA o szpiegostwo na rzecz Rosji. Czy Instytut Ordo Iuris miał sprawdzać wszystkie powiązania Suchanow, podobnie jak w przypadku Rubcowa?

Bart Staszewski także uczestniczył, co najmniej raz, w konferencji organizowanej przez Instytut Ordo Iuris w Warszawie (w 2016 r.), którą to konferencję sfilmował wówczas swoim telefonem, a jak się później okazało bronił Rubcowa, gdy doszło do jego aresztowania w 2022 r. Staszewskiego również należałoby prześwietlić, zanim się go wpuściło do siedziby Ordo Iuris? Nawet teraz, po fakcie, nie wiemy przecież, czy jego obrona rosyjskiego szpiega była działaniem opłacanego agenta czy pożytecznego idioty Kremla…

Rosyjskiego agenta broniła także rzecz jasna ekspertka od dezinformacji Anna Mierzyńska już w marcu br. na łamach Oko Press W kwietniu dostrzegła powiązania między czeskim Voice of Europe, Visegrád Post, Instytutem Felczaka i Do Rzeczy oraz jego anglojęzycznym portalem Sovereignty.pl (który ten sam łącznik – czyli ja – miał przyjemność prowadzić od strony redakcyjnej przez kilka miesięcy), by hurtowo oskarżyć całe środowisko o związki z Rosją. Nie zauważyła przy tym, że od grudnia Visegrád Post (centralny element tej całej układanki) nic nowego już nie publikuje. W ogóle, jeśli patrzeć wstecz na daty poszczególnych publikacji, widać wyraźnie, że w historii tego portalu w ostatnich latach było kilka takich martwych okresów. Działo się tak dlatego, że przedsięwzięcie to kosztowało kolegę Ferenca wiele pracy i pieniędzy i nie udało mu się na nie znaleźć stałych źródeł finansowania. O ile fundusze George’a Sorosa chętnie wspierają, bezpośrednio czy pośrednio, takie media jak Agora czy Oko Press, taki mały prawicowy portal nie ma szans na sponsoring. Jeśli zatem tak mają wyglądać media rzekomo finansowane przez Rosję, należałoby się tylko cieszyć, gdyż to by oznaczało że Kreml jest kompletnie spłukany.

Oskarżyciele o onucyzm i rosyjski agent grali do jednej bramki

Warto też zauważyć, że ludzie oskarżający środowiska konserwatywne o związki z Kremlem nie tylko bronili rosyjskiego szpiega, ale szerzyli i szerzą nadal propagandę dziwnie podobną do tej, którą na zlecenie Kremla szerzył sam agent: o rzekomym katowaniu imigrantów przez polskie służby na granicy z Białorusią, o łamaniu praw kobiet i gejów w Polsce, o nieprzestrzeganiu zasad demokracji i praworządności przez rządy Zjednoczonej Prawicy, itp. itd.

Oto jeden przykład działalności propagandowej Gonzáleza-Rubcowa na zlecenie Kremla, czyli artykuł opublikowany 21 marca 2021 roku na hiszpańskim portalu Público. Czytelnik dowiaduje się w nim, jak Kościół Katolicki w Polsce chce kontrolować ciała kobiet i jak zły PiS mu w tym pomaga. Zresztą w artykule cytowana jest wypowiedź właśnie Barta Staszewskiego, który twierdzi, iż „Wszyscy jesteśmy w tym samym piekle stworzonym przez PiS, dlatego musimy się wspierać. Wśród osób LGBT znajdują się również kobiety, które musimy wspierać, to także nasza walka.” Rubcow powołuje się także na Klementynę Suchanow, która twierdzi że nic w Polsce już nie działa i że w Warszawie rządzą niekompetentni fundamentaliści religijni. Cytowana jest wreszcie „ultrakonserwatywna organizacja Ordo Iuris”, tylko że autor tekstu wyraźnie stoi po stronie Staszewskiego i Suchanow, doprecyzując po zacytowanych słowach przedstawicielki Ordo Iuris broniącej decyzji Trybunału Konstytucyjnego zakazującej aborcji eugenicznej, że sędziowie TK to nominaci PiS i jest to ciało podporządkowane władzy politycznej. Rosyjski agent kończy swój tekst konkluzją: „Ultrakonserwatywny dryf w Polsce trwa, ponieważ pomimo masowych protestów rząd przyjął ustawę, a Trybunał Konstytucyjny ją podtrzymał. Protesty nie ustaną, ale to, co się stało, pozostawia pewne poczucie bezsilności, które zmusi wiele Polek do wyjazdu za granicę, jeśli chcą mieć możliwość swobodnego decydowania o swoim ciele.

Jak się okazuje, nawet jeśli zdarzyło się raz Gonzalezowi-Rubcowowi zrobić wywiad z przedstawicielem Ordo Iuris, to i tak o Ordo Iuris wyrażał się w podobny sposób jak Staszewski, Suchanow, Mierzyńska i spółka.

„Wielka cywilizacja nie może być podbita z zewnątrz, dopóki nie zniszczy się sama, od wewnątrz”

Zbieżność narracji rosyjskiego agenta i polskich działaczy liberalno-lewicowi jest dobrą egzemplifikacją słów amerykańskiego historyka Willa Duranta. Chodzi o cytat wykorzystany niegdyś przez amerykańskiego reżysera Mela Gibsona jako motto do filmu „Apokalypto”, pokazującego upadek cywilizacji Majów, który przygotował drogę do podbicia jej przez hiszpańskich najeźdźców: „Wielka cywilizacja nie może być podbita z zewnątrz, dopóki nie zniszczy się sama, od wewnątrz”

Otóż w bezpośrednim interesie polityki imperialnej Rosji jest niewątpliwie dalsze osłabienie cywilizacji zachodniej, do którego przyczyniają się masowa imigracja, masowa aborcja i propagowanie ideologii gender wraz z tzw. „wokizmem”. Dopóki bowiem nie dojdzie do głębszego rozkładu i większej dekadencji społeczeństw zachodnich i osłabienia państw narodowych Starego Kontynentu, dopóty Zachód będzie stał na drodze rosyjskiego imperializmu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Nawiasem mówiąc narrację tę w krajach zachodnich wspierają nie tylko rosyjscy agenci, gdyż cichy sojusz z liberalną lewicą zawarli w Europie Zachodniej islamiści. Jest to sojusz, który Francuz Eric Zemmour nazwał kilka lat temu, w kontekście Francji, nowym paktem Ribbentrop-Mołotow między zachodnimi liberałami a ekspansywnym islamem. Można powiedzieć, że działacze, o których mowa w niniejszym tekście są w najlepszym wypadku pożytecznymi idiotami nie tylko putinowskiej Rosji, ale także Bractwa Muzułmańskiego, która to organizacja nie kryje się nawet ze swoimi planami siłowego zdobycia najpierw Europy, a następnie całego świata dla islamu.

Ciekawe jest, że o osłabienie Europy i szerzenie narracji zgodnej z narracją putinowskiej Rosji nieustannie są oskarżani konserwatyści. Czy to tylko zjawisko projekcji, czy świadome działanie ze strony lewicowych działaczy, którzy tymi oskarżeniami szafują, trudno jednoznacznie rozsądzić.

Czas, aby ci, którzy od lat oskarżają prawicę o związki z Rosją, sami ujawnili swoje tajemnice!

Może zatem nadszedł czas, aby wzorem Instytutu Ordo Iuris, działacze szerzący te same tezy, co ich hiszpańsko-rosyjski kolega – szpieg z Kremla, którego tak bronili, odpowiedzieli na wszystkie trudne pytania, pojawiające się na ich temat w przestrzeni publicznej?

Oto wzór, jak można to zrobić:
UJAWNIAMY! „Tajemnice Ordo Iuris”.

Myśmy już wszystko ujawnili i wyjaśnili, odpowiadając na najczęściej powtarzane zarzuty i insynuacje, nawet te najbardziej niedorzeczne. Pora teraz na nich!

Autor jest dyrektorem działu Komunikacji Ordo Iuris

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...