• Autor:Cezary Krysztopa

Pewien problem Donalda Tuska

Dodano:
Rysunek Cezary Krysztopa
Pamiętam rechot salonów w latach przed 2015 rokiem, które strasznie śmieszyło przywrócenie znaczenia słowu „suweren”. Że niby Polacy zgłaszają akces do tego żeby być „suwerenem” dla warszawskiej władzy. To bardzo śmieszne, ponieważ od 1989 roku „suwerenem” był Adam Michnik, później TVN i to się przecież „doskonale sprawdzało”.

To był oczywiście taki łasy na masaż pleców „suweren wtórny”, który miał swoich „suwerenów” za granicą, no ale w żadnym wypadku „suwerenem” w Polsce nie mogli być Polacy, ponieważ jak w oświeconych kręgach powszechnie wiadomo, to z natury żywioł ciemny i nacjonalistyczny. Nietrzymany za mordę zaraz rzuciłby się dokonywać pogromów i zakazywać aborcji. A nie daj Berlin, jeszcze przypomniałby sobie o potencjale swojego kraju i zechciałby realizować jakieś swoje interesy.

Rozbestwiony „suweren”

Niestety osiem kolejnych lat rządów PiS utwierdziło ten motłoch w przekonaniu, że nie tylko nie musi „wymierać jak dinozaury”, ale ma jeszcze jakieś prawa, a co gorsza wręcz racje. Konsekwencje tego rozwydrzenia prawdopodobnie będziemy ponosili jeszcze długo. Dlatego nagrodzony za to „Wielką Europejską Nagrodą” podczas wręczania której laudację ma wygłosić Olaf Scholz, Donald Tusk nawet się specjalnie do tego motłochu nie odwoływał, tylko odzyskując Warszawę dla praworządności i demokracji użył podstępu nabierając część gorzej wytresowanych na „alternatywę dla obecnego układu”.

Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...