Pewien problem Donalda Tuska
To był oczywiście taki łasy na masaż pleców „suweren wtórny”, który miał swoich „suwerenów” za granicą, no ale w żadnym wypadku „suwerenem” w Polsce nie mogli być Polacy, ponieważ jak w oświeconych kręgach powszechnie wiadomo, to z natury żywioł ciemny i nacjonalistyczny. Nietrzymany za mordę zaraz rzuciłby się dokonywać pogromów i zakazywać aborcji. A nie daj Berlin, jeszcze przypomniałby sobie o potencjale swojego kraju i zechciałby realizować jakieś swoje interesy.
Rozbestwiony „suweren”
Niestety osiem kolejnych lat rządów PiS utwierdziło ten motłoch w przekonaniu, że nie tylko nie musi „wymierać jak dinozaury”, ale ma jeszcze jakieś prawa, a co gorsza wręcz racje. Konsekwencje tego rozwydrzenia prawdopodobnie będziemy ponosili jeszcze długo. Dlatego nagrodzony za to „Wielką Europejską Nagrodą” podczas wręczania której laudację ma wygłosić Olaf Scholz, Donald Tusk nawet się specjalnie do tego motłochu nie odwoływał, tylko odzyskując Warszawę dla praworządności i demokracji użył podstępu nabierając część gorzej wytresowanych na „alternatywę dla obecnego układu”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.