Zamach w Solingen. "Może być dopiero początkiem"
Podczas festynu w miejscowości Solingen w zachodnich Niemczech doszło do ataku nożownika. Trzy osoby nie żyją, a osiem osób jest ciężko rannych.
Policja zatrzymała napastnika. To 26-letni Syryjczyk, który sam zgłosił się na policję. Mężczyzna mieszkał w schronisku dla uchodźców znajdującym się niedaleko miejsca zbrodni.
Sprawca miał być deportowany
Według doniesień niemieckich mediów, sprawca zamachu miał zostać wydalony z Niemiec już w ubiegłym roku z powodu odrzucenia jego wniosku o azyl. Mężczyzna miał zostać odesłany do Bułgarii, skąd wjechał na terytorium Unii Europejskiej. "Bild" podał, że Syryjczyk mieszkał w Niemczech od dwóch lat.
Do odpowiedzialności za tragedię przyznało się Państwo Islamskie. Grupa bojowników poinformowała w oświadczeniu zamieszczonym na swoim koncie w serwisie Telegram, że ataku dokonał jeden z jej członków "w ramach zemsty za śmierć muzułmanów w Palestynie i na całym świecie".
Festyn z okazji 650-lecia Solingen, który rozpoczął się w piątek i miał trwać do niedzieli, został przerwany. Solingen liczy ok. 160 tys. mieszkańców i znajduje się w pobliżu Kolonii i Duesseldorfu.
"Więcej działań w walce z radykalizacją"
"Solingen pokazuje przede wszystkim, że należy podjąć więcej działań w walce z radykalizacją. W schroniskach dla uchodźców przebywają tysiące ludzi, często młodych mężczyzn, którzy są łatwym celem dla mówców nienawiści w internecie. Szczególnie dlatego, że w wielu przypadkach jeszcze nie zadomowili się w niemieckim społeczeństwie. (...) Zasada, że praca integruje musi być najważniejsza. Ci, którzy nie czują się potrzebni, szukają innych sposobów na zdobycie osobistego uznania. Ci, którzy mają zatrudnienie, zarabiają pieniądze i mają niemieckich kolegów, są mniej podatni na propagandę" – uważa dziennik "Frankfurter Rundschau".
"Straubinger Tagblatt" wskazuje, że Niemcy muszą myśleć długoterminowo, potrzebują koncepcji, jak radzić sobie z przemocą imigrantów. "Solingen po raz kolejny pokazało, dokąd prowadzą te same odwieczne wezwania do krótkoterminowych, a następnie bezskutecznych działań. Nie można sobie na to pozwolić. Jeśli Państwo Islamskie zdoła ponownie zwerbować więcej sprawców, a wojna na Bliskim Wschodzie posłuży jako motywacja, piątkowy atak może być dopiero początkiem" – czytamy.