"Herzlich Willkommen" po latach
I po tych 16 latach, gdy CDU/CSU czyli „czarni" (jak się ich określa w przeciwieństwie do „czerwonych" czyli socjalistów z SPD, "żółtych", czyli liberałów z FDP i Zielonych – wiadomo) nagle zaczęli grzmieć o fatalnej polityce imigracyjnej Berlina. Tak, jakby nie pamiętali słynnego Merkelowego hasła w odniesieniu do imigrantów z Afryki i Azji: „Herzlich Willkommen" i ówczesnych dantejskich scen na granicach.
Gdy dzisiaj lider niemieckiej opozycji, bardziej zresztą konserwatywny od Merkel, szef CDU Friedrich Merz, domaga się zakazu przyjmowania na terytorium Republiki Federalnej Niemiec Afgańczyków i Syryjczyków, to przypomina mi się polskie powiedzenie: „Nie pamięta wół, jak cielęciem był". Kto jak kto, ale w sprawach imigracji na Stary Kontynent niemiecka chadecja lepiej zrobiłaby gdyby, trawestując słynne powiedzenie Jacquesa Chiraca, „skorzystała z okazji i siedziała cicho". Ale z drugiej strony cóż ma robić, skoro mleko się rozlało.
Właśnie dopiero co doszło do kolejnego napadu w Niemczech – tym razem w mieście Solingen. Jednego zresztą z bardzo wielu. Zupełnie niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę zamordowania przez islamskiego terrorystę m.in. polskiego kierowcy samochodu ciężarowego. Do dziś żyją jego rodzice i wdowa po nim. Syn studiuje w Poznaniu. Jest zdumiewające, że specjalną rentę dla żony naszego rodaka – kierowcy przyznało nie państwo niemieckie, ale... państwo polskie! Tak, jakby poprzedni rząd nie wierzył, że Berlin na taki gest się zdobędzie, choć przecież w oczywisty sposób powinien poczuć się do odpowiedzialności i zadośćuczynić rodzinie Polaka.
Myślę zresztą, że nie ma w tym logiki, aby to polski podatnik, a nie niemiecki płacił ową rentę, która się przecież żonie i rodzinie naszego krajana jak najbardziej należy.
Piszę w tym miejscu po raz kolejny o polityce imigracyjnej po to, aby władze w Polsce – i centralne i samorządowe – nie wchodziły w tej sprawie w buty naszych bliższych i dalszych sąsiadów. My jeszcze możemy uniknąć katastrofy. Oni już nie!
Autor tekstu jest byłym europosłem PiS, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.