PKW zdecydowała? Media: Tyle wyniesie kara dla PiS
W czwartek odbywa się posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej (PKW), podczas którego prawdopodobnie zapadnie decyzja ws. subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Partii Jarosława Kaczyńskiego grozi utrata 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji. Wątpliwości budzą m.in. wykorzystywanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości oraz pikniki 800 plus, organizowane w czasie kampanii wyborczej.
Portal Money.pl ustalił, że PKW doliczyła się na razie 3,6 mln zł nieprawidłowych wydatków poczynionych przez komitet wyborczy PiS. "To oznacza, że dotacja dla Prawa i Sprawiedliwości, stanowiąca jednorazowy zwrot kosztów kampanii, może zostać przycięta o niecałe 10,8 mln zł" – czytamy.
RCL, spot i pikniki MON
Do jakich działań wątpliwości ma mieć PKW? Portal pisze, że chodzi przede wszystkim o działania Krzysztofa Szczuckiego w RCL, raporty NASK, finansowanie spotów PiS z pieniędzy urzędu wojewódzkiego woj. warmińsko-mazurskiego, spot ministra Zbigniewa Ziobry promujący zmiany w Kodeksie karnym, pikniki MON w Uniejowie i Zawichoście czy spacer nordic walking z Jadwigą Emilewicz ufundowany przez Kostrzyńsko-Słubicką Specjalną Strefę Ekonomiczną.
"Wydarzenia te miały być zakwalifikowane jako nieuprawnione korzyści, które odniósł komitet wyborczy" – czytamy.
Nawet jeżeli PiS straci 10,8 mln zł, to nadal powinno uzyskać niemal 27 mln zł z planowanej dotacji.
Błaszczak: Uderzenie w PiS ma na celu zniszczenie opozycji
W sądnym dla siebie dniu głos zabrali posłowie PiS. – Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy inaczej traktowani niż inne podmioty działające na polskiej scenie politycznej, co jest skandalem – powiedział podczas briefingu w Sejmie Mariusz Błaszczak. Jak dodał, jest to nierówne traktowanie partii politycznych. To zaś – podkreślił – samo w sobie jest złamaniem prawa.
– A jeżeli do tego dodamy fakt, że mimo pozytywnego orzeczenia biegłego rewidenta, mimo pozytywnej opinii Krajowego Biura Wyborczego, wciąż stawiane są nam zarzuty, no to w tym wszystkim chodzi o to, żeby w Polsce skończyła się demokracja, żeby rządzący mogli utrzymać swą władzę nie poprzez kartę wyborczą, tylko poprzez właśnie zdominowanie polskiej sceny politycznej – mówił były szef MON.
Błaszczak wskazywał, że aby była demokracja, to oprócz rządzących musi być opozycja. – Uderzenie w Prawo i Sprawiedliwość ma na celu zniszczenie opozycji w naszym kraju – stwierdził. Zapowiedział też, że jeśli sprawozdanie finansowe zostanie odrzucone, partia będzie domagała się zadośćuczynienia. – Dlatego że te zarzuty, które nam stawiają rządzący, możemy postawić im i podczas konferencji prasowych mówiłem o szczegółach – podkreślił.