Naukowcy z USA odkryli prawdopodobne miejsce rozmieszczenia nowego pocisku atomowego Rosji
Do takiego wniosku doszli amerykańscy eksperci, Decker Eveleth i Jeffrey Lewis – podaje agencja prasowa Reuters.
Eveleth, analityk w organizacji badawczo-analitycznej CNA, wraz z Lewisem z Middlebury Institute of International Studies w Monterey, przeanalizowali zdjęcia satelitarne wykonane przez Planet Labs 26 lipca br. i zidentyfikowali budowę nowych obiektów obok miejsca przechowywania głowic nuklearnych w pobliżu miasteczka wojskowego Wołogda-20.
Według Eveletha na zdjęciach widać dziewięć wyrzutni, rozmieszczonych w trzech grupach wewnątrz wysokich nasypów, zaprojektowanych w celu ochrony przed atakiem lub detonacją w wyniku przypadkowej eksplozji.
Prawie 500 km od Moskwy
Naukowiec powiedział agencji Reuters, że obiekt ten, położony 475 kilometrów na północ od Moskwy, "jest przeznaczony dla dużego stacjonarnego systemu rakietowego, a jedynym dużym stacjonarnym systemem rakietowym, jaki oni (Rosja – red.) obecnie opracowują, jest Buriewiestnik".
Eveleth i Lewis uważają, że rozmieszczenie tego pocisku w pobliżu Wołogdy, gdzie znajduje się kompleks do przechowywania głowic nuklearnych, umożliwi rosyjskiemu wojsku szybkie jego wystrzelenie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wołogda to miasto obwodowe, położone nad rzeką o tej samej nazwie. W 2020 r. liczyło ponad 310 tys. mieszkańców.
Buriewiestnik. Według Putina to pocisk o nieograniczonym zasięgu
System 9М730 Buriewiestnik, który NATO identyfikuje jako SSC-X-9 Skyfall, stał się znany po raz pierwszy w 2018 r. Prezydent Rosji Władimir Putin mówił wówczas, że ma on niemal nieograniczony zasięg i może ominąć amerykańską obronę przeciwrakietową, jednak eksperci kwestionują takie twierdzenia.
Według doniesień prasowych od 2016 r. Rosja przeprowadziła co najmniej 13 testów Buriewiestnika, z których tylko dwa zakończyły się częściowym sukcesem. Według amerykańskiego wywiadu rakieta nigdy nie przeleciała więcej niż 35 km – jej najdłuższy lot trwał tylko dwie minuty, a jeden z testów zakończył się tragedią.
W 2019 r. Buriewiestnik rozbił się na Morzu Barentsa. Podczas misji jego odzyskania doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło 7 osób, w tym naukowcy z centrum nuklearnego w Sarowie. Chmura promieniowania powstała w wyniku zdarzenia objęła Siewierodwińsk (miasto w obwodzie archangielskim) i dotarła do krajów skandynawskich.