Rosja planuje test potężnej rakiety. Według USA to "latający Czarnobyl"

Rosja planuje test potężnej rakiety. Według USA to "latający Czarnobyl"

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin i szef rosyjskiego Sztabu Generalnego gen. Walerij Gierasimow
Prezydent Rosji Władimir Putin i szef rosyjskiego Sztabu Generalnego gen. Walerij Gierasimow Źródło: Wikimedia Commons / Kremlin.ru
Rosja po raz kolejny przygotowuje się do testów rakiety o napędzie atomowym Buriewiestnik, jednej z pięciu "cudownych broni" zapowiedzianych przez Władimira Putina w 2018 r.

Przygotowywane jest stanowisko testowe w Arktyce do wystrzelenia eksperymentalnej rakiety o nieograniczonym zasięgu, którą w Stanach Zjednoczonych nazwano "latającym Czarnobylem" – podaje "The New York Times", powołując się na zdjęcia satelitarne.

Gazeta zauważa, że 31 sierpnia władze rosyjskie wydały komunikat, w którym zaleciły pilotom unikanie "strefy tymczasowego zagrożenia" nad częścią Morza Barentsa, kilka kilometrów od poligonu Pankowo na archipelagu Nowa Ziemia. Jak podkreśla "NYT", to samo oświadczenie zostało wydane przed testem Buriewiestnika w 2019 r.

Według norweskich ekspertów, którzy przeanalizowali zdjęcia satelitarne, na początku sierpnia w bazie lotniczej Rogaczewo, położonej około 160 km od poligonu w Pankowie, zauważono dwa samoloty Rosatomu, które służą do zbierania danych o wystrzeleniach rakiet.

Buriewiestnik. Rosja podejmie czternastą próbę wystrzelenia rakiety?

Testy Buriewiestnika, który zgodnie z założeniami może być wyposażony zarówno w głowice nuklearne, jak i konwencjonalne i został zaprojektowany jako broń odwetowa w wojnie atomowej będą co najmniej 14-tymi od czasu prezentacji rakiety przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina.

Poprzednie próby wystrzelenia pocisku zakończyły się niepowodzeniem. Według amerykańskiego wywiadu rakieta nigdy nie przeleciała więcej niż 35 km – jej najdłuższy lot trwał tylko dwie minuty, a jeden z testów zakończył się tragedią.

W 2019 r. Buriewiestnik rozbił się na Morzu Barentsa. Podczas misji jego odzyskania doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło 7 osób, w tym naukowcy z centrum nuklearnego w Sarowie. Chmura promieniowania powstała w wyniku zdarzenia objęła Siewierodwińsk (miasto w obwodzie archangielskim) i dotarła do krajów skandynawskich.

Czytaj też:
Trzy mocarstwa nuklearne przygotowują miejsca do testów jądrowych

Źródło: New York Times
Czytaj także