Iskrzy wewnątrz PiS: Jest apel do prezesa. "Stać ich na to"

W ubiegły czwartek Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r.

Obowiązkowa zrzutka na PiS po decyzji PKW

PKW zarzuciła PiS nieprawidłowości w finansowaniu na kwotę 3,6 mln zł. Dotacja partii Jarosława Kaczyńskiego będzie pomniejszona o 10 mln zł. Ugrupowanie może zostać także pozbawione subwencji na trzy lata.

W związku z niełatwą sytuacją, Prawo i Sprawiedliwość zwróciło się do swoich wyborców o pomoc. Partia uruchomiła wpłaty darowizn. Zdecydowano też, że na ugrupowanie mają się zrzucać sami jego członkowie. I tak posłowie mają wpłacać miesięcznie po 1 tys. zł, a europosłowie po 5 tysięcy.

Europosłowie powinni płacić więcej? "Stać ich na to"

Te ostatnie ustalenia nie przez wszystkich jednak postrzegane są za sprawiedliwe. O rosnącym niezadowoleniu części polityków Prawa i Sprawiedliwości pisze w czwartek "Super Express". Niektórzy posłowie uważają bowiem, że eurodeputowani powinni wziąć na siebie większy ciężar wpłat na partię.

– Zarabiają krocie, ponad 30 tys. zł miesięcznie, mają przeróżne dodatki, mogą odłożyć więcej niż my posłowie – wskazuje w rozmowie z dziennikiem jeden z posłów PiS.

Jednak nie tylko anonimowo padają takie słowa. W podobnym tonie wypowiedzieli się pytani o tę kwestię były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek i poseł PiS Robert Telus.

– Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby europosłowie więcej płacili. Stać ich na to, żeby płacić. Jak dotąd, ustalenia klubu są takie, że europosłowie PiS mają to minimum pięć tysięcy płacić – powiedział Przemysław Czarnek.

– Europosłowie więcej zarabiają od posłów stąd powinni więcej płacić. Nie wiem, może 8-10 tys. zł miesięcznie? Na razie są jednak wytyczne, że płacą pięć tysięcy złotych minimum, a my posłowie tysiąc złotych miesięcznie – wskazał z kolei poseł Telus.