Sędzia Muszyński o wycofaniu kontrasygnaty: Kto wsadził premiera na taką minę?

Dodano:
Donald Tusk, premier Źródło: KPRM
Wycofanie kontrasygnaty nie doszło do skutku, dlatego że nie jest to ustrojowo możliwe – uważa prof. Mariusz Muszyński, sędzia i wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego.

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek, że podjął decyzję o uchyleniu kontrasygnaty pod aktem prezydenckim powołującym sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego Zgromadzenia Sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.

Tusk powołał się na informację podaną przez portal OKO.press o tym, że dwóch sędziów Izby Cywilnej SN – Dariusz Zawistowski i Karol Weitz – zaskarżyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie zarówno kontrasygnatę premiera, jak i postanowienie prezydenta o wyznaczeniu sędziego Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej.

Pod koniec sierpnia szef rządu stwierdził, że nastąpił błąd w sprawie kontrasygnaty postanowienia prezydenta, ponieważ urzędnik, odpowiedzialny za przygotowanie jej do podpisania, nie dostrzegł "polityczności dokumentu".

Tusk wycofał kontrasygnatę. Muszyński o decyzji premiera

Do wycofania kontrasygnaty przez premiera odniósł się prof. Mariusz Muszyński. Sędzia i wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego napisał na swoim blogu, że decyzja Tuska wywołała "medialną burzę, gdzie padły różne opinie, a wyjaśnienie jest proste".

"Po pierwsze, składanie kontrasygnaty przez Prezesa Rady Ministrów nie jest działaniem administracyjnym, a kontrasygnata nie jest decyzją administracyjną, jak chcieliby niektórzy komentatorzy. Kontrasygnata to działanie organu państwa określone w art. 144 ust. 2 Konstytucji. W konsekwencji nie można poddać tego kontroli sądu administracyjnego" – tłumaczy Muszyński.

Jak dodaje, jest bardzo prawdopodobne, że "sąd administracyjny mógłby to przyjąć, bo już nie takie rzeczy robił, szczególnie ten warszawski". "Co nie zmienia faktu, że byłoby to bezprawne" – podkreśla.

Skarga dwóch sędziów SN. "Albo brak wiedzy, albo ustawka"

Dalej zwraca uwagę, że wystąpienie sędziów Zawistowskiego i Weitza do WSA "świadczy albo o braku wiedzy obu panów, którzy zgodnie z ustawą o SN przecież powinni wykazywać się wyróżniającą wiedzą prawniczą, albo jest to prosta ustawka, aby móc zastosować tę tzw. autokorektę organu, za pośrednictwem którego składa się skargę do WSA".

"Tylko sam pomysł jest naprawdę idiotyczny. Podstawą prawną kontrasygnaty jest Konstytucja. Zastosowanie do wycofania kontrasygnaty przepisów prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi jest po prostu żenujące" – ocenia wiceprezes TK.

"Wniosek jest prosty. Prezydencki akt powołania sędziego Wesołowskiego jest skuteczny. Wycofanie kontrasygnaty nie doszło do skutku nie tylko dlatego, że akt powołania został wykonany, ale dlatego, że nie jest to ustrojowo możliwe. Jest to tak oczywiste, że tłumaczeń nie przełknęli nawet gorący miłośnicy rządu" – pisze Muszyński.

Jego zdaniem można więc dokonać wyboru kandydatów na prezesa Izby Cywilnej SN, a powołania prezesa izby dokonuje prezydent już bez kontrasygnaty.

Wiceprezes TK: Kto wsadził premiera na taką minę?

"A na marginesie kwestii proceduralnej chciałbym tylko przypomnieć, że samo działanie wycofujące stanowi delikt konstytucyjny i potencjalnie tworzy odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. Dlatego ciekawi mnie, jaki «wybitny» prawnik przyszedł z tym pomysłem do premiera i wsadził go na taką minę? Albo prawniczy kretyn, albo jakiś ukryty agent PiS" – stwierdza na koniec Muszyński.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...