Wypadek Komendanta Głównego Policji. Prokuratura reaguje

Dodano:
Komendant główny policji nadinsp. Marek Boroń Źródło: PAP / Artur Reszko
Marek Boroń miał wypadek. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wyjaśni okoliczności zdarzenia drogowego z udziałem Komendanta Głównego Policji.

Do wypadku z udziałem szefa policji doszło w sobotę tuż przed godz. 18:00 na autostradzie A1 w kierunku Gliwic, na terenie powiatu tarnogórskiego (na wysokości miejscowości Szałsza, gmina Zbrosławice). Auto, którym insp. Marek Boroń jechał do dotkniętych powodzią Głuchołaz, dachowało. W zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny pojazd.

Samochodem, oprócz Komendanta Głównego Policji, podróżowało jeszcze dwóch funkcjonariuszy. Wszyscy zostali przetransportowani do szpitala na badania. Insp. Boroń uskarżał się na ból klatki piersiowej.

W niedzielę szef policji wyszedł ze szpitala na własne żądanie, o czym poinformowała Katarzyna Nowak, rzecznik prasowa Komendanta Głównego Policji.

Przypomnijmy, że niezwłocznie po wypadku na autostradzie A1 wszystkie osoby znajdujące się w pojeździe zostały przebadane na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyniki były negatywne.

Wypadek szefa policji. Nowe informacje od śledczych

Dotychczas sprawą wypadku z udziałem Komendanta Głównego Policji zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach. Przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia i pojazdu oraz sporządzono szkic sytuacyjny na A1.

– Z uwagi na wagę i rangę sprawy została ona w poniedziałek przekazana do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która będzie ustalała dalszy kierunek tego postępowania, dokona również wstępnej kwalifikacji prawnej czynu. Będziemy o niej mogli ostatecznie mówić dopiero wtedy, kiedy uzyskamy dokumentację medyczną opisującą obrażenia, jakich doznali uczestnicy tego zdarzenia – powiedziała zastępca prokuratora rejonowego w Tarnowskich Górach Magdalena Lewandowska-Smerd, cytowana przez PAP.

– Na razie będzie prowadzone badanie, czy czyn ten należy kwalifikować jako wykroczenie, czy jako występek – dodała prokurator.

Źródło: PAP / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...