Najnowsze informacje w sprawie przekazała w niedzielę Katarzyna Nowak, rzecznik komendanta głównego policji.
Komendant Główny Policji wyszedł już ze szpitala
– Komendant wyszedł na własne żądanie. Początkowo podejrzewano że ma pęknięte żebro, ale okazało się, że to stłuczenie – powiedziała rozmowie z Polsat News.
Wiadomo, że Marek Boroń spędził noc w szpitalu, ale już od 5.00 rano pracował ze szpitalnego łóżka.
Policja zapewnia, że stan zdrowia komendanta pozwala mu dalej pełnić obowiązki. Z tego względu, po opuszczeniu szpitala udał się on do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, by wraz z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem wziąć udział w naradzie sztabu kryzysowego.
Okazuje się, że na własne żądanie szpital opuściły też pozostałe osoby, biorące udział w sobotnim zdarzeniu: funkcjonariusz oraz kierowca, pracownik cywilny Komendy Głównej Policji.
Wypadek z udziałem szefa policji. Jego auto dachowało na autostradzie
Do wypadku z udziałem szefa policji doszło w sobotę chwilę przed godziną 18. na autostradzie A1 w kierunku Gliwic, na terenie powiatu tarnogórskiego (na wysokości miejscowości Szałsza, gmina Zbrosławice). Auto, którym insp. Marek Boroń jechał do dotkniętych powodzią Głuchołaz, dachowało. W zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny pojazd.
Samochodem, oprócz Komendanta Głównego Policji, podróżowały jeszcze dwie osoby. Wszyscy zostali przetransportowani do szpitala na badania. Insp. Boroń uskarżał się na ból klatki piersiowej.
Przypomnijmy, że niezwłocznie po wypadku na autostradzie A1 wszystkie osoby znajdujące się w pojeździe zostały przebadane na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyniki był negatywny.
Czytaj też:
Wypadek Komendanta Głównego Policji. Marek Boroń w szpitaluCzytaj też:
Samochód Kaczyńskiego zatrzymany. Jest komunikat policji