Nielegalna migracja. Europejski kraj zablokował tysiąc stron internetowych
Celem przyciągnięcia nowych "klientów" przestępcy oferowali zniżki i "pakiety dla rodzin". Proceder ukróciła policyjna jednostka do zwalczania przestępczości w sieci.
Włochy zablokowały przemytnikom strony internetowe
Operację przeprowadzili funkcjonariusze z Palermo. Strony były prowadzone przede wszystkim przez gangi przemytników z Libii. To z tego kraju prowadzi jeden z głównych szlaków migracyjnych w kierunku włoskiej Lampedusy. Część zablokowanych witryn była założona Egipcie, gdzie także działają grupy przestępcze organizujące przemyt ludzi.
W akcji zamknięcia stron policja współpracowała z kierownictwem jednego z portali społecznościowych, gdzie znajdowały się oferty dla potencjalnych nielegalnych przybyszów, którzy chcieliby dostać się do Europy.
Nielegalni imigranci z Afryki "latają po całej strefie Schengen"
Średnia cena miejsca na łodzi wynosi 4600 euro od osoby. Opłaty pobierano poprzez serwisy transferu pieniędzy. Niedawno media informowały, że przemytnicy chcąc zwiększyć swe zyski oszczędzają na paliwie, co skutkuje częstszymi zatonięciami łodzi. Pracujący na Wyspach Kanaryjskich urzędnik powiedział w rozmowie z niemieckim "Welt", że wszystkie zdrowe osoby, które dopłyną na wsypę są od razu zatrzymywane za nielegalny wjazd, ale później nic z tego nie wynika i w praktyce trafiają do samolotów i swobodnie latają po całej strefie Schengen.
W związku z przemytem nielegalnych migrantów z Afryki do Europy nieustannie dochodzi do absurdalnych sytuacji. Przykładowo diecezja Trewiru w Niemczech zaapelowała do wiernych, by wpłacali datki na statek, który ma ich transportować, ale nie do Afryki, tylko właśnie na Stary Kontynent.
Sprawa dotyczy projektu o nazwie "Sea Eye 5" realizowanego przez grupę "Sea Eye", która formalnie zajmuje się tzw. ratownictwem morskim na Morzu Śródziemnym. W praktyce ratownictwo polega m.in na wyławianiu z morza nielegalnych imigrantów, którzy są następnie kierowani do Europy. Gdy dotrą na miejsce składają wnioski o azyl i rozpoczynają życie na koszt europejskich podatników.
Jak przypominał niedawno portal jungefreiheit.de z działalnością "Sea Eye" próbował walczyć właśnie rząd Włoch, ale było to trudne, ponieważ w kraju funkcjonują środowiska, które popierają proceder wpuszczania nielegalnych migrantów do Europy.