PiS spłaca wielki kredyt. Wiadomo, ile zostało

Dodano:
W pierwszym rzędzie od lewej: poseł PiS Ryszard Terlecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz przewodniczący KP PiS Mariusz Błaszczak na sali obrad izby w Warszawie Źródło: PAP / Marcin Obara
Prawo i Sprawiedliwość miało do spłaty 35 milionów złotych kredytu. Partii pozostała do spłacenia mniej niż jedna trzecia kwoty.

Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. PKW zarzuciła PiS nieprawidłowości w finansowaniu na kwotę 3,6 mln zł. Dotacja partii Jarosława Kaczyńskiego będzie pomniejszona o 10 mln zł. PKW uzasadniła swoją decyzję agitacją wyborczą PiS na piknikach wojskowych, spotem reklamowym resortu sprawiedliwości i prowadzeniem kampanii wyborczej przez pracowników Rządowego Centrum Legislacji. Sprawa jest rozwojowa, bowiem PiS zaskarżyło decyzję PKW do Sądu Najwyższego, ale jeśli decyzja nie zostanie uchylona, partii grozi odcięcie od finansowania z budżetu.

Z 35-milionowego kredytu zaciągniętego przez PiS na dwie kampanie, partia Jarosława Kaczyńskiego niedawno spłaciła 15 mln zł (plus odsetki). Pozostałe 20 mln zł – zanim na konto partii wpłynęła część dotacji z PKW – wciąż było do spłaty.

– Teraz do spłacenia mamy już tylko 9 mln zł kredytu – przekazał Wirtualnej Polsce skarbnik PiS Henryk Kowalczyk.

Sprawę finansów partii skomentował jej prezes. – Jeżeli chodzi o nasze zadłużenie kredytowe, to ono, ponieważ dostaliśmy pewne pieniądze, to w ogromnej mierze, choć niezlikwidowane, to zostało jednak zredukowane. Ale podobno szykuje się decyzja, żeby nam wszystkie pieniądze zabrać, a to by było bardzo mocne uderzenie w polską demokrację – powiedział Kaczyński.

Temat finansów nie opuszcza jednak PiS. Za tydzień – 28 września w Przysusze – partia organizuje kongres, na którym ogłosi zmiany w strukturach władz formacji – wskazuje WP.

Sędzia Marciniak: PKW przekroczyła uprawnienia. Nie mam wątpliwości

Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego i przewodniczący PKW Sylwester Marciniak stoi na stanowisku, że w świetle obowiązujących przepisów Państwowa Komisja Wyborcza przekroczyła uprawnienia odrzucając sprawozdanie wyborcze PiS. Marciniak powiedział na łamach "Dziennika Gazety Prawnej", że "nie ma co do tego wątpliwości".

W rozmowie z "DGP" Marciniak przypomniał, że PKW przez lata badała setki sprawozdań wyborczych, jednak pierwszy raz zdarzyło się, aby członkowie PKW chcieli podjąć decyzję diametralnie różną od analizy Krajowego Biura Wyborczego.

Nadmienił też, że komisja, jako organ wyborczy, nie ma odpowiednich narzędzi, aby wykraczać poza analizę sprawozdania finansowego. – PKW uznała, że – zgodnie z pismem z Rządowego Centrum Legislacji – sześciu pracowników organizowało kampanię wyborczą byłemu prezesowi Krzysztofowi Szczuckiemu. Zakwestionowano więc ponad 183,4 tys. zł. Co, jeśli sąd cywilny wyda wyrok, że nie ma podstaw do zwrotu? Co wówczas zrobimy? PKW za prawdę wzięła treść pisma, a były prezes RCL przysłał wyjaśnienia, z których wynikało coś zupełnie innego – powiedział sędzia Marciniak.


Źródło: Wirtualna Polska / "DGP"
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...