Blef czy realne zagrożenie? Ppłk. Korowaj: Rosja mogłaby uderzyć na Polskę
W Rosji dyskusje o obniżeniu kryteriów użycia broni jądrowej toczą się od dłuższego czasu. 25 września prezydent Putin ogłosił, że Rosja zmieniła swoją doktrynę odstraszania nuklearnego i teraz może przeprowadzić atak atomowy na państwo niejądrowe, które zaatakowało ją np. przy użyciu dronów. W zaktualizowanej doktrynie Moskwa uważa za agresję na Rosję również atak ze strony któregokolwiek państwa niejądrowego, którego dokonano przy udziale lub wsparciu państwa nuklearnego.
Wciąż nie ma potwierdzenia
– Kluczową zmianą, jaką zadeklarowała Rosja w swojej doktrynie, jest możliwość użycia broni nuklearnej przeciwko państwu nieatomowemu. W nowych założeniach jest nawet użycie broni nuklearnej w stosunku do państwa nieatomowego, które wspiera państwo atakujące Rosję, państwo, z którym Rosja jest w stanie wojny – mówi Onetowi ppłk rez. Maciej Korowaj, analityk rosyjskiej wojskowości, dyrektor Departamentu Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Korowaj zaznacza, że z nowych założeń wynika, iż "Rosja mogłaby uderzyć nuklearnie na Polskę, która pomaga Ukrainie". – Ale tu ważne przypomnienie: Rosja nie jest oficjalnie w stanie wojny z Ukrainą, bo Rosjanie wciąż traktują ten konflikt jako "operacja specjalna". Dlatego Zachód obawia się ewentualnego przejścia Rosji w stan wojny z Ukrainą – mówi ekspert.
Ppłk rez. Maciej Korowaj zaznacza, że przepisy o ewentualnych zmianach w rosyjskiej doktrynie nuklearnej wciąż nie są całkowicie ujawnione. – Bazujemy na tym, co piszą Rosjanie. Jest tam także mowa o możliwości użyciu broni nuklearnej w stosunku do państwa nieatomowego w przypadku wykrycia niespodziewanego ataku na Rosję lub w przypadku posiadania informacji wywiadowczych na temat zaistnienia wysokiego prawdopodobieństwa takiego ataku – wyjaśnia.
Dwa scenariusze
Jak można interpretować rosyjskie zapisy o "ataku z zaskoczenia"? Analityk przypomina, że Władimir Putin mówił niedawno, że Rosja miałaby prawo do użycia broni jądrowej w przypadku każdej agresji na Białoruś. – Jeżeli przeniesiemy nasze jednostki rakietowe w pobliżu granicy z Kaliningradem albo właśnie z Białorusią, to teoretycznie Rosja mogłaby wtedy odpowiedzieć niekonwencjonalnie, właśnie przy użyciu broni atomowej – mówi.
– Polska nie musiałaby nawet przekraczać granicy z Rosją czy Białorusią. Wystarczyłby większy ruch jednostek w kierunku granicy. Rosjanie tak właśnie to interpretują i w taki sposób o tym piszą. Czy jest to blef? To jest dobre pytanie, bo nie ma jeszcze oficjalnych zapisów. I takie komunikaty ze strony Rosjan mogą być po prostu grillowaniem Zachodu – wskazuje.
Wojskowy wskazuje na dwie możliwości. – Już wcześniej mówiłem, że jeżeli Putin zacznie zmieniać doktrynę nuklearną, to może oznaczać, że sytuacja frontowa Rosji jest kiepska i że Putin nie widzi możliwości militarnego wygrania na Ukrainie. Stąd też musi zwiększyć stawkę w innych obszarach i podbija swoje notowania – komentuje. – Z drugiej strony może to być również pewnego rodzaju przygotowanie do przyszłych działań Federacji Rosyjskiej, która wcale taka słaba nie jest. I zamierza ruszyć na innym kierunku, na przykład w stronę państw bałtyckich. Gdyby Rosja zaatakowała inny kraj, musielibyśmy reagować i przenieść nasze siły na granicę. Być może Rosja próbuje się przed tym zabezpieczać – tłumaczy ppłk rez. Maciej Korowaj.