"Potrzeby czysto podatkowe". Myrcha tłumaczy się z otrzymywania pieniędzy z Sejmu
Nie milkną kontrowersje związane ze sprawą pobierania przez Kingę Gajewską i Arkadiusz Myrchę publicznych pieniędzy na wynajem mieszkania w Warszawie. Przypomnijmy, że zgodnie z zasadami, parlamentarzystom, którzy nie mieszkają w Warszawie, przysługują dwie możliwości zakwaterowania – pokój w Domu Poselskim albo pieniądze na wynajęcie mieszkania w stolicy. Kwota ta wynosi 4 tys. zł.
"Kinga Gajewska pobiera z Kancelarii Sejmu 4000 zł na wynajem mieszkania w Warszawie. 3750 zł na ten cel otrzymuje również Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, a prywatnie mąż posłanki. Łącznie to kwota 7750 zł miesięcznie" – przekazał na portalu X Radosław Karbowski, użytkownik opisujący bieżącą politykę. Dane pochodzą z Kancelarii Sejmu na dzień 31 sierpnia.
Tłumaczenia posłów
Sprawę skomentowała już Gajewska, tłumacząc, że kwota prawie 8 tys. złotych, jaką otrzymuje wspólnie z mężem z Sejmu i tak nie wystarcza na pokrycie kosztów wynajmu apartamentu. Zaprzeczyła również, że ma dom pod Warszawą.
Tymczasem ujawniono treść pisma, jakie do Komisji Etyki Poselskiej wystosował Arkadiusz Myrcha. Wiceminister sprawiedliwości tłumaczy w nim, że warszawski adres zameldowania to rozwiązanie czysto pragmatyczne, związane z chęcią posłania dzieci do publicznych przedszkoli.
"Wyjaśniając wątpliwości powstałe po kontroli oświadczenia majątkowego stwierdzam: moje stałe miejsce zamieszkania (także meldunek) jest w (…). Z uwagi na obowiązki poselskie dużą część roboczych dni spędzam w Warszawie. Aby zapewnić dzieciom miejsce w publicznych placówkach wychowawczych, musiałem zostać podatnikiem w Warszawie. Zatem warszawskie miejsce zamieszkania jest na potrzeby czysto podatkowe" – napisał polityk Koalicji Obywatelskiej.