Była posłanka PO mocno: To praktyki rodem z Trzeciego Świata

Dodano:
Julia Pitera Źródło: PAP / Wiktor Dąbkowski
– Czytając doniesienia z życia Sejmu, czasem mam wrażenie, że czytam rozdział z Harlequina – przyznała była posłanka Platformy Obywatelskiej Julia Pitera.

W ostatnim czasie głośno o sejmowym małżeństwie z Koalicji Obywatelskiej Aleksandry Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy. Wszystko zaczęło się od informacji, że para miesięcznie pobiera z Kancelarii Sejmu blisko 8 tysięcy złotych. To dwa ryczałty, które przeznaczają na jedno wspólne mieszkanie. Wątpliwości budzą również wydatki ich biur poselskich oraz pobierane kilometrówki.

Julia Pitera: Nepotyzm w Sejmie stał się fatalną normą

O sprawę została zapytana przez "Wprost" Julia Pitera, była posłanka Platformy Obywatelskiej i była szefowa Transparency International Polska, polskiego oddziału ogólnoświatowej organizacji ds. walki z korupcją. W jej ocenie, nadużycia dotyczące ryczałtów to żadna nowość, jednak – jak podkreśliła – zamiast się oburzać na ten proceder, wystarczy znaleźć rozwiązanie. Jako przykład miejsca, w którym takiego problemu nie ma, wskazała Parlament Europejski.

Zastrzeżenia byłej posłanki budzi jednak inna kwestia. Mianowicie małżeństwa sejmowe. – Od kilku lat nepotyzm w Sejmie stał się fatalną normą. Pamiętam, że małżeństwa: Łyżwińskich z Samoobrony i Sauków z PiS budziły zażenowanie – podkreśliła Pitera.

Dopytywana, co w tym było żenującego, odparła że w innych instytucjach publicznych takie praktyki, by żona pracowała razem z mężem, matka – z synem, brat z siostrą są niedozwolone, bo to nie są firmy rodzinne.

– Pamiętam, jak minister Kudrycka dążyła do likwidacji nepotyzmu na wyższych uczelniach. Więc dlaczego w Sejmie ma być inaczej? Dlatego, że tak ludzie zadecydowali przy urnach? A czy w kampanii kandydat informował swoich wyborców, że w innym okręgu startuje jego żona czy partnerka? – pytała.

Julia Pitera: Czasem mam wrażenie, że czytam Harlequina

Według byłej posłanki, jeśli partie polityczne naprawdę troszczą się o jakość życia publicznego, to konstruując swoje listy powinny brać pod uwagę ten aspekt.

Dopytywana wprost, czy małżeństwa nie powinny stratować z jednej listy Julia Pitera przytaknęła. – Naturalnie. To są praktyki rodem z Trzeciego Świata. Niech mi ktoś pokaże najbliższe rodziny zasiadające w parlamentach o ustabilizowanych demokracjach. Czytając doniesienia z życia Sejmu, czasem mam wrażenie, że czytam rozdział z Harlequina – przyznała polityk.

Źródło: Wprost.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...