Trybunał Konstytucyjny przyznał rację KRS. "Minister nie ma dominującego głosu"
Krajowa Rada Sądownictwa zaskarżyła w połowie lutego do Trybunału Konstytucyjnego przepisy Prawa o ustroju sądów powszechnych m.in. w zakresie, w jakim upoważniają ministra sprawiedliwości do odwołania prezesa albo wiceprezesa sądu bez opinii KRS oraz dopuszczają niewiążący charakter negatywnej opinii KRS wydanej w sprawie zamiaru odwołania prezesa albo wiceprezesa sądu.
Wnioskodawca wskazał, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny uzyskał, poprzez nowelizację ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych z 2018 r., dominującą pozycję w sądach powszechnych, co jest sprzeczne z zasadą równowagi władz, to znaczy narusza art. 10 i art. 173 konstytucji. Chodzi o odwołanie przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie sędziego Piotra Schaba, mimo negatywnej opinii kolegium sądu.
"Stanowić może przestępstwo"
Wniosek rozpatrywał skład sędziów TK pod przewodnictwem Bogdana Święczkowskiego. Pierwszym sprawozdawcą była Krystyna Pawłowicz, a drugim – Stanisław Piotrowicz, zaś w składzie byli jeszcze: Zbigniew Jędrzejewski i Rafał Wojciechowski.
Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy ustawy, które upoważniają ministra sprawiedliwości do odwołania prezesa albo wiceprezesa sądu bez udziału KRS. Sędzia Piotrowicz podkreślił, że na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów stoi Krajowa Rada Sądownictwa. Zdaniem TK, minister sprawiedliwości, jako administrator wszystkich sądów, nie ma dominującego głosu w procedurze odwoławczej prezesów i wiceprezesów sądów.
Wyrok TK jest ostateczny i podlega niezwłocznemu ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw RP. Sędzia Święczkowski zaznaczył, że nieogłoszenie wyroku stanowić może przestępstwo.
Do tej pory minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar odwołał ze stanowisk kierowniczych sądów w Polsce kilkaset osób.