Giertych nie stawił się w prokuraturze. Miał usłyszeć nowe zarzuty
Objęcie mandatu posła przez Romana Giertycha wiązało się z otrzymaniem immunitetu, co z kolei pokrzyżowało plany prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Lublinie, którzy prowadzą śledztwo w sprawie spółki Polnord i domniemanego wyprowadzenia z niej ok. 92 mln zł. Postępowanie toczy się od kilku lat.
W związku z immunitetem poselskim prokuratura nie może zatrzymać znanego adwokata. Poseł Koalicji Obywatelskiej kwestionuje działania śledczych.
Specjalnym zespołem prokuratorów kierował początkowo prokurator Jerzy Ziarkiewicz, jednak po zmianie władzy pod koniec 2023 r., Ziarkiewicz został odsunięty od sprawy i stracił stanowisko. Sam zespół jednak działa nadal.
Giertych dalej ma status podejrzanego
Prokuratura Regionalna w Lublinie podtrzymuje, że Roman Giertych ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym wyprowadzenia dziesiątek milionów złotych ze spółki Polnord. Informację przekazała prokurator Beata Syk-Jankowska w odpowiedzi na pytanie Radia Wnet. "Wyznaczono termin przeprowadzenia czynności, na który podejrzany nie stawił się" – podała lubelska prokuratura.
W sierpniu Roman Giertych stawił się we wskazanym przez prokuratora terminie, po wielu miesiącach unikania kontaktu z organami ścigania, jednak odmówił udziału w czynnościach. Twierdził, że "nie ma żadnych nowych zarzutów".
– Przedmiotowe śledztwo jest kontynuowane, a decyzja o sposobie jego zakończenia będzie determinowana oceną całości materiału dowodowego po jego zgromadzeniu – wskazała prokurator Beata Syk Jankowska.
Sprawa Polnordu
Roman Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord łącznie ok. 92 mln zł. Zatrzymanym przedstawiono zarzuty przywłaszczenia pieniędzy, wyrządzenia firmie szkody majątkowej wielkich rozmiarów oraz prania brudnych pieniędzy.
Podczas prowadzenia czynności przez funkcjonariuszy CBA, Giertych zasłabł i trafił do szpitala. Pięć dni później został wypisany do domu. Pełnomocnicy Giertycha przekonywali, że nie doszło do skutecznego przedstawienia zarzutów.