"Zupełnie nieodpowiedzialne". Burza wokół deportacji Pawła Szopy
– Pan Szopa, biznesmen, który jest zamieszany w aferę, która polegała na wyprowadzeniu wielkich pieniędzy publicznych z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, jest już w samolocie do Polski – poinformował w TOK FM Czesław Mroczek. Wiceminister podkreślił, że biznesmen wraca do kraju "przy wsparciu polskich policjantów". Ze słów polityka wynika, że Szopa jeszcze dziś będzie w kraju.
Podanie informacji opinii publicznej nie spodobało się w Prokuraturze Krajowej. – Zupełnie nieodpowiedzialne, tym bardziej, że pan wiceminister nie miał nic wspólnego z wysiłkami zmierzającymi do jego ściągnięcia – twierdzi źródło Onetu. Według rozmówcy, wbrew temu, co mówił Czesław Mroczek, w transport podejrzanego do kraju nie są zaangażowane służby polskie. – Konwojowany jest przez policję Dominikany – wskazuje informator.
Przypomnijmy, że we wtorek prokuratura przekazała decyzję ws. procedury, w ramach której biznesmen zostanie przetransportowany do Polski. Możliwe były dwa scenariusze: deportacja i ekstradycja.
"Władze Dominikany zdecydowały o przekazaniu podejrzanego Pawła S. do Polski w ramach deportacji" – poinformowała we wtorek w komunikacie Prokuratura Krajowa. "Trwają uzgodnienia co do daty przekazania" – dodano.
Zatrzymanie Pawła Szopy. Co zarzuca mu prokuratura?
Do zatrzymania Pawła Szopy doszło w piątek w Dominikanie. Od 10 października właściciel marki Red is Bad był poszukiwany czerwoną notą Interpolu, a także wydano za nim list gończy oraz europejski nakaz aresztowania. Szopa jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS).
Sformułowane zarzuty wobec Pawła Szopy, a także Michała K., byłego szefa RARS, dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (art. 258 § 1 Kodeksu karnego) oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (art. 231 § 1 i 2 Kk). Paweł Szopa wnioskował o wydanie wobec niego listu żelaznego. Jego wniosek został odrzucony. Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, że list żelazny podejrzanego nie jest wystarczającym środkiem zabezpieczającym dla toku postępowania.
Sklep internetowy Red is Bad poinformował w niedzielę, że zawiesił działalność. Jako powód wskazał wypowiedzenie rachunku bankowego oraz problem z założeniem nowego konta. "Informujemy, iż w związku z wypowiedzeniem nam rachunku bankowego, blokadami kont oraz trudnościami związanymi z próbami założenia nowego rachunku bankowego zmuszeni jesteśmy do zawieszenia działalności" – podał sklep internetowy Red is Bad na swojej stronie.