Trump triumfuje. Jest pierwszy komentarz prezydenta Ukrainy
"Przypominam sobie nasze wspaniałe spotkanie z prezydentem Trumpem we wrześniu, podczas którego szczegółowo omawialiśmy strategiczne partnerstwo Ukrainy i USA, Plan Zwycięstwa i sposoby położenia kresu rosyjskiej agresji na Ukrainę" – napisał Zełenski w środę na platformie X.
Zełenski: Czekamy na silne przywództwo USA
Podkreślił, że docenia podejście Trumpa do spraw międzynarodowych, które wyraża w słowach "pokój przez siłę". "To jest właśnie zasada, która może praktycznie przybliżyć sprawiedliwy pokój na Ukrainie. Mam nadzieję, że wcielimy ją w życie razem" – dodał Zełenski.
"Z niecierpliwością czekamy na erę silnych Stanów Zjednoczonych Ameryki pod zdecydowanym przywództwem prezydenta Trumpa. Liczymy na stałe silne dwupartyjne poparcie dla Ukrainy w Stanach Zjednoczonych" – podkreślił.
Zaznaczył, że Kijów jest zainteresowany rozwijaniem korzystnej dla obu stron współpracy politycznej i gospodarczej, która "przyniesie korzyści obu naszym narodom". "Ukraina, jako jedna z najsilniejszych potęg militarnych Europy, jest zobowiązana do zapewnienia długoterminowego pokoju i bezpieczeństwa w Europie i wspólnocie transatlantyckiej przy wsparciu naszych sojuszników" – napisał.
"Nie mogę się doczekać, kiedy osobiście złożę gratulacje prezydentowi Trumpowi i omówię sposoby wzmocnienia strategicznego partnerstwa Ukrainy ze Stanami Zjednoczonymi" – oświadczył Zełenski.
Prezydentura Trumpa oznacza zakończenie wojny na Ukrainie?
Podczas kampanii wyborczej Donald Trump wielokrotnie zapewniał, że jeśli wygra wybory i wróci do Białego Domu, to wojnę na Ukrainie zakończy w ciągu 24 godzin. Szczegóły tego planu nie są znane, ale według informacji prasowych Trump może zażądać od Zełenskiego rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Rosją pod groźbą odcięcia dostaw amerykańskiej broni.
Plan doradców Trumpa ujawniony w czerwcu przez agencję Reutera zakłada, że Waszyngton będzie groził Moskwie zwiększonym wsparciem dla Kijowa w przypadku odmowy negocjacji. Jednocześnie rozmowy pokojowe mają być prowadzone w oparciu o "istniejącą linię frontu".