Czego potrzebuje twoje serce w chwilach niepokoju? Jak zachować wewnętrzną równowagę niezależnie od okoliczności
Holley Gerth, doświadczona terapeutka i osoba wierząca, w swojej książce podpowiada, jak sprawić, by stres przestał nas blokować i zaczął działać na naszą korzyść. Odwołując się do psychologii, mądrości Pisma Świętego i własnych przeżyć, w niezwykle ciepły, kojący sposób uczy, jak wejść na drogę spokoju zamiast presji, harmonii zamiast chaosu i uwielbienia zamiast ciągłego zamartwiania się.
Ta książka to zaproszenie, by na chwilę się zatrzymać, złapać równowagę i spojrzeć na powód naszego stresu inaczej niż do tej pory. To zachęta, by wyjść ze schematów myślenia, rozszerzyć perspektywę, wpuścić w nasz niepokój trochę powietrza, ale przede wszystkim – Pana Boga, który jak nikt inny potrafi uspokoić rozedrgane serce.
Holley Gerth – autorka bestsellerów „Wall Street Journal”, terapeutka i doradczyni w zakresie zdrowia psychicznego, współprowadząca podcast More Than Small Talk. Prywatnie żona, mama i babcia.
Książka Czego potrzebuje twoje serce w chwilach niepokoju? dostępna jest na stronie Wydawnictwa M.
Fragment książki
Kilka przydatnych podpowiedzi
Kiedy piszę te słowa, rozpoczyna się okres pandemii COVID-19. Szkoły są zamknięte. Restauracje są nieczynne. Dystans społeczny stał się obowiązującą normą. Kiedy odważyłam się nareszcie pójść do sklepu spożywczego, aby zakupić kilka niezbędnych artykułów, czułam unoszący się w powietrzu wszechobecny strach, podobny do napięcia elektrycznego. Nieco później tego samego dnia zajrzałam na portale społecznościowe i poczułam dokładnie to samo. Jakie reakcje zachodzą w ludzkim mózgu w takich momentach?
Większość z nas poznała już zapewne reakcję „walcz albo uciekaj”. Jest ona konieczna dla naszego przetrwania. Jeśli ujrzelibyśmy niedźwiedzia, który biegnie prosto w naszym kierunku, pierwszą reakcją byłaby ucieczka albo przypływ agresji. Wówczas można było zauważyć różne przejawy tego mechanizmu. Obserwowaliśmy, jak niektóre osoby wykupywały całe zapasy papieru toaletowego, nie zważając na potrzeby pozostałych (forma walki), podczas gdy inni całkowicie ignorowali to, co działo się wokół nich (forma ucieczki). Czy jednak taki rodzaj zachowania, reakcja „walcz albo uciekaj”, jest naszą jedyną alternatywą? Na szczęście nie. Ludzki mózg wykazuje także inne reakcje na stres, które mogą okazać się bardziej pomocne.
Pierwsza z nich to mechanizm określany jako challenge–response. Pomyślmy o momencie, w którym odczuwaliśmy strach, a równocześnie byliśmy zupełnie zdecydowani, aby podjąć działanie. Przykładem może być zawodnik sportowy oczekujący na udział w ważnym meczu, prezenter, który przygotowuje się do publicznego wystąpienia, albo rodzic zmagający się z sytuacją kryzysową, w jakiej znalazło się jego dziecko.
Różnica polega na tym, jak odpowiemy na wyzwanie. Mamy dwie możliwości, możemy powiedzieć: „Zajmę się tym” albo patrząc z perspektywy osoby wierzącej: „Zajmę się tym, ponieważ wiem, że Bóg zajmie się mną”.
Kelly McGonigal, znana psycholog oraz autorka wielu książek, napisała takie słowa: Mechanizm określany jako challenge–response, podobnie jak reakcja «walcz albo uciekaj», daje nam energię do działania oraz pomaga poradzić sobie z odczuwaną presją. Nasze tętno przyśpiesza, zwiększa się poziom adrenaliny, mięśnie i mózg otrzymują więcej paliwa, a natężenie substancji chemicznych odpowiedzialnych za dobre samopoczucie znacząco wzrasta. Ów mechanizm różni się jednak w zasadniczy sposób od reakcji «walcz albo uciekaj»: jesteśmy bowiem ukierunkowani na działanie, nie zaś skoncentrowani na własnym lęku. Wykazujemy inny poziom hormonu stresu, w tym także wyższe stężenie DHEA, które odpowiada za naszą zdolność regeneracji oraz wyciąganie wniosków. Wpływa także na zwiększanie naszej umiejętności reagowania w trudnych sytuacjach oraz na podniesienie wskaźnika hormonu stresu, który może częściowo przesądzić o tym, czy stresujące doświadczenia okażą się dla nas dobroczynne czy szkodliwe”.
Stworzenie konkretnego planu działania lub też postawienie sobie pytania: „Jakie działania mógłbym podjąć w obecnym momencie?” powoduje, że ludzki mózg uruchamia mechanizm określany jako challenge–response. Druga możliwość to reakcja tend-and-befriend. Obserwujemy ją podczas każdego kataklizmu i nieszczęścia. Widzimy ją w momencie, gdy pojawiają się osoby niosące pomoc. Gdy pomagamy innym, nasze mózgi wydzielają oksytocynę, określaną niekiedy „hormonem przytulania”. Przyczynia się on do powstania wzajemnej więzi. Ma także zbawienny wpływ na ludzki organizm, może bowiem – w dosłownym znaczeniu tego słowa – umocnić ludzkie serca. Zadanie sobie pytania: „Komu mógłbym teraz pomóc?”, sprawia, że ludzki mózg uwalnia się od mechanizmu „walcz albo uciekaj”.
McGonigal dodaje: „Kiedy pomagamy drugiej osobie w momencie, gdy sami zmagamy się z własnym cierpieniem, zatrzymujemy spiralę upadku”. Każdy z nas doświadcza reakcji „walcz albo uciekaj”, zwłaszcza kiedy stajemy w obliczu nieoczekiwanych wydarzeń. Nie musimy jednak jej ulegać. Pan Bóg wciąż troszczy się o każdego z nas na wiele różnych sposobów – wyposażył ludzki mózg w niezwykły mechanizm, dzięki któremu możemy dostosować się do każdej sytuacji.