"Intelektualna kompromitacja". Absurdalne tezy dziennikarza wywołały burzę
Rzeczkowski był w niedzielę gościem Doroty Wysockiej-Schnepf w programie "Rozmowy niesymetryczne". Dziennikarz przedstawił kuriozalną tezę, według której rząd PiS był gotowy na "ustalanie nowego porządku w Europie" po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Dowodem na to ma być... niesławny wywiad z rosyjskim ambasadorem, który w tamtym czasie ukazał się w tygodniku "Sieci".
– Ówczesne władze zakładały, że Ukraina padnie po kilku dniach, a ten wywiad miał być początkiem tłumaczenia sytuacji, uspakajania Polaków, ale też przeciągania na tamtą już stronę – stwierdził autor książki "Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę".
– Przede wszystkim chodziło o przygotowanie ataku na Brukselę, obciążenie Unii Europejskiej winą za to i doprowadzenie do sytuacji, w której siły proputinowskie prawicy europejskiej przejmą władzę w Parlamencie Europejskim. Może w grę wchodziło również, chociaż to się w głowie nie mieści, zagarnięcie Ukrainy? Przecież swoje pretensje do Zakarpacia zgłaszał największy sojusznik tamtej władzy w Europie Środkowej, czyli Viktor Orban. Jarosław Kaczyński mówił o wysłaniu tam jakichś polskich wojsk w celach stabilizacji... Te scenariusze były dopiero rozważane, ale ewidentnie PiS nie przejmował się tym, że Ukraina upadnie – dodał dziennikarz.
Burza w sieci
Osobliwe teorie Rzeczkowskiego wywołało poruszenie w internecie. Najmocniej zareagował ambasador Polski Chinach Jakub Kumoch.
"To że @RzeczkowskiG chrzani głupoty, to rozumiem – pisze sensacyjne książki i uprawia piątkowską publicystykę. Ale że publiczna @tvp_info potulnie słucha jak lżone i zniesławiane jest własne państwo, tego już nie pojmuję. To jest historia z kosmosu. Halo! Tu ziemia!" – napisał na swoim koncie na platformie X.
"Rzeczkowski u Ambasadorowej sugeruje, że PiS chciał upadku Ukrainy, a już na pewno nie przejmował się perspektywą jej upadku. Jak ktoś może tego bajkopisarza traktować jak poważnego eksperta? Przecież to jest intelektualna kompromitacja" – stwierdził publicysta "Do Rzeczy" Maciej Pieczyński.
"Warto byłoby trzymać się faktów. W dniu napaści Rosji na Ukrainę premier Morawiecki w Sejmie nazwał agresję barbarzyństwem i terrorem oraz wezwał do nałożenia międzynarodowych sankcji na Rosję. Prezydent Duda zaś jednoznacznie stał po stronie Ukrainy, wskazując na rolę NATO" – napisał dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.
"Trzeba uważnie przyglądać się działalności p. Rzeczkowskiego. Nie znam żadnych dowodów, aby działał na zlecenie rosyjskich służb – ale z pewnością jego dezinformacyjna działalność jest w interesie Kremla" – napisał polityk PiS Paweł Jabłoński.