Dyspozytor nie wysłał karetki do 3–latki. Dziecko zmarło, jest werdykt komisji
Do tragedii doszło 6 listopada w powiecie grodziskim (woj. wielkopolskie). To właśnie wtedy, wczesnym rankiem, do szpitala w Nowym Tomyślu trafiła kobieta z dwiema córkami w wieku trzech i siedmiu lat. Wszystkie skarżyły się na złe samopoczucie. Życia najmłodszej z dziewczynek, niestety, nie udało się uratować.
Dyspozytor odmówił, choć potrzebna była hospitalizacja
Z informacji przekazanej Polsat News przez rzecznika prasowego Wojewody Wielkopolskiej Mateusza Muchę wynika, że matka dziewczynek zmuszona była zawieść córki do szpitala własnym samochodem po tym, jak dyspozytor pogotowia w Nowym Tomyślu odmówił wysłania karetki do dziecka. Ostatecznie nie tylko 3–latka, ale również matka i druga córka wymagały hospitalizacji.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Wielkopolsce mł. insp. Andrzej Borowiak przekazał w rozmowie ze stacją, że na zewnątrz remontowanego domu, w którym zamieszkuje rodzina został w różnych miejscach wyłożony środek chemiczny przeciwko gryzoniom.
Komisja wskazuje na "brak staranności w zbieraniu wywiadu medycznego"
W poniedziałek wielkopolski urząd wojewódzki poinformował o wynikach pracy komisji, która miała zając się tym tragicznym przypadkiem.
Jak podaje TVN24, w składzie organu znaleźli się m.in.: dyrektor Wydziału Zdrowia, dyrektor Wydziału Powiadomienia Ratunkowego i kierownik Wydziału Prawnego Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Po analizie całej sytuacji, zespół uznał, że "dyspozytor medyczny nie zastosował się w pełni do algorytmu zbierania wywiadu medycznego dotyczącego powodu wezwania: Inne/złe samopoczucie". Jak wskazali członkowie komisji, "decyzję dyspozytora medycznego o niezadysponowaniu ZRM uznać należy za niewłaściwą z uwagi na brak staranności w zbieraniu wywiadu medycznego”. Przedstawiciele organu wskazali jednocześnie, że uzyskane informacje „nie były wystarczające do podjęcia decyzji o zadysponowaniu lub niezadysponowaniu ZRM".
Zespół wskazał, że "na tym etapie nie można stwierdzić, czy gdyby ZRM został zadysponowany i dojechał w najkrótszym możliwym czasie, możliwe byłoby uratowanie dziecka".