"Poważny cios". Prezydenci Estonii, Łotwy, Litwy i Polski wydali wspólne oświadczenie
Gruzja nie będzie prowadzić negocjacji w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej do końca 2028 r. Premier Irakli Kobachidze poinformował również, że do tego czasu Tbilisi nie będzie również korzystało z unijnych grantów budżetowych.
Gruzini niezadowoleni z decyzji rządu wyszli na ulice, by pokazać swój sprzeciw. Oprócz stolicy protesty wybuchły m.in. w Kutaisi, Batumi i Zugdidi. Wobec demonstrantów użyto m.in. gazu pieprzowego oraz armatek wodnych. Resort spraw wewnętrznych oświadczył, że zdecydowano się na zastosowanie "specjalnych środków", ponieważ uznano, że protest "wyszedł poza ramy norm przewidzianych przez prawo".
Wspólne oświadczenie prezydentów
Zaniepokojenie wydarzeniami w Gruzji wrazili prezydenci Estonii, Łotwy, Polski oraz Litwy. W wydanym oświadczeniu politycy wyrazili swoje "głębokie rozczarowanie" podjętą przez rząd w Tbilisi decyzją o zawieszeniu rozmów z Unią Europejską. Prezydenci "przyjęli do wiadomości" wezwanie Parlamentu Europejskiego do ponownego przeprowadzenia wyborów parlamentarnych w Gruzji i wezwali do przeprowadzenia niezależnego międzynarodowego dochodzenia w sprawie licznie zgłoszonych naruszeń. Potępili również użycie siły wobec demonstrantów.
"Wzywamy gruzińskie władze do natychmiastowego zaprzestania tych brutalnych działań i do przestrzegania podstawowych wolności zgromadzeń i wypowiedzi, zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami Gruzji. Wszystkie akty przemocy muszą zostać natychmiast zbadane, a osoby odpowiedzialne muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności" – czytamy w oświadczeniu.
Przywódcy potwierdzili swoje "niezachwiane poparcie" dla "aspiracji narodu gruzińskiego do integracji europejskiej i jego niezłomnego przywiązania do wartości demokratycznych".