"Jakby nigdy nie jadło". Szokujące informacje ws. głodzonego dziecka
W miniony weekend do szpitala w Zielonej Górze trafiła skrajnie wygłodzona 3,5 letnia dziewczynka, która od urodzenia była karmiona jedynie owocami i mlekiem matki. Dziecko zostało przywiezione do placówki przez rodziców. Dziewczynkę przyjęto w ramach tzw. nocnej opieki zdrowotnej, podczas której lekarze szybko zdecydowali o hospitalizacji ze względu na skrajne niedożywienie. Rodzicom dziecka postawiono już zarzuty.
Według śledczych matka Helenki karmiła ją jedynie własnym mlekiem i winogronami (Magdalena J. jest weganką". "Fakt" poinformował, że dziewczynka ma nie tylko problemy natury fizyczne, ale także w zakresie rozwoju intelektualnego.
– Z opinii biegłego wynika, że długotrwałe głodzenie doprowadziło do wyniszczenia organizmu, ale także do zaburzeń rozwoju fizycznego i intelektualnego. Jest to efekt przewlekłego niedożywienia, wynikającego ze sposobu karmienia dziecka – mówi w rozmowie z o2.pl Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Szokujące doniesienia z prokuratury
Na razie nie ma informacji o tym, czy stan dziecka się zmienił. Śledczy są w kontakcie z zielonogórskim szpitalem. – Z istotnych informacji przekazywanych przez szpital wynika, że dziecko kompletnie nie umie jeść. Tak, jakby nigdy nie jadło – przyznaje prok. Antonowicz.
Jak podano, rodzice przedstawili trzy wykluczające się wersje. Pierwsza głosi, że dziecko jadło, ale od kilku miesięcy przestało jeść inne od owoców produkty. Druga wersja mówiła, że Helenka od początku wykazywała chęć jedzenia tylko owoców. Według trzeciej dziewczynka miała się krzywić, widząc inne jedzenie, dlatego dostawała tylko mleko i winogrona.
– Wieści, które płyną ze szpitala wskazują, że dziecko po prostu nie umie jeść. Może to wskazywać na to, że w ogóle nie otrzymywała tego jedzenia – opowiada mediom prok. Ewa Antonowicz.