Katarzyna Piekarska: Nie jestem galopującą klaczą

Dodano:
Katarzyna Piekarska Źródło: PAP / Rafał Guz
Politycy, którzy już myślą, na kogo oddadzą głos w drugiej turze, są trochę niepoważni. To w pewnym sensie oszukiwanie wyborców. Po co wystawiamy kandydata, skoro już wiemy, że przegramy? Z takim podejściem nie da się wygrać. mówi portalowi DoRzeczy.pl Radna Sejmiku Mazowieckiego, Katarzyna Maria Piekarska (SLD), pytana o deklarację Barbary Nowackiej, dotyczącą poparcia w II turze Rafała Trzaskowskiego.

DoRzeczy.pl: Inicjatywa Polska, partia Razem, Wolne Miasto Warszawa i Zieloni zawiązali koalicję na wybory samorządowe. SLD się nie dołączy?

Katarzyna Piekarska: Bardzo żałuję, że nie udało się stworzyć dużej, postępowej koalicji sił lewicowych i że zapewne pójdziemy do wyborów samorządowych dwoma blokami lewicowymi: będzie SLD oraz różne stowarzyszenia i partie, które również podpisały porozumienie. Zaprezentujemy je w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że między sobą nie będziemy obrzucać się błotem, że założymy, iż nie ma wroga na lewicy. Współpracuję zresztą przy różnych okazjach z Inicjatywą Polską, zwłaszcza z Pauliną Piechną-Więckiewicz, którą uważam za jedną z lepszych radnych w Warszawie. Jest zaangażowana i niezwykle pracowita.

Czy mariaż z Razem i Inicjatywą nie zawęzi Janowi Śpiewakowi potencjalnego elektoratu?

Jan Śpiewak, mimo młodego wieku, jest politykiem z pewnym doświadczeniem samorządowym. Skoro podjął taką decyzję, to zapewne ją przemyślał i wie, co robi. Zresztą z tego co wiem, on nie jest jeszcze kandydatem tego porozumienia na prezydenta Warszawy. Barbara Nowacka mówiła, że chętniej widziałaby w tej roli Piechnę-Więckiewicz. Nie chcę się wypowiadać w sprawach, które nie dotyczą mojej partii, ale także moim zdaniem to byłaby właściwa decyzja.

Zatem inaczej: co ugrupowania lewicowe zyskują na sojuszu ze Śpiewakiem?

W ostatnim czasie obserwujemy – a widoczne jest to zwłaszcza teraz – takie odchodzenie od partii politycznych w wyborach samorządowych. Jedynie do sejmików idzie się pod wielkimi szyldami, wyniki pokażą, jakie jest mniej więcej poparcie dla poszczególnych partii. Jeśli jednak pojedziemy w Polskę, to zobaczymy, że bardzo wielu kandydatów na wójtów, burmistrzów czy prezydentów będzie startować z ruchów lokalnych. To samo zaczyna się dziać w Warszawie, także w poszczególnych dzielnicach.

Trudno nazwać Razem czy Inicjatywę ugrupowaniem lokalnym.

o, że nastąpiło tutaj pewne porozumienie stowarzyszeń i partii, należy interpretować jako zjawisko pozytywne. Dochodzi bowiem do wymiany między partiami, z ich doświadczeniem, a ruchem miejskim, który niesie ze sobą pewną świeżość, wnosi kapitał ludziki, te wszystkie osoby, które pracują przy budżetach partycypacyjnych etc. To powinno wyjść na dobre mieszkańcom.

Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej deklarowała, że w ewentualnej II turze poprze Rafała Trzaskowskiego nie zaś Patryka Jakiego. To wspólne dla całej lewicy?

Nie podoba mi się ta polaryzacja. Uważam, że politycy, którzy już myślą, na kogo oddadzą głos w drugiej turze, są trochę niepoważni. To w pewnym sensie oszukiwanie wyborców. Po co wystawiamy kandydata, skoro już wiemy, że przegramy? Z takim podejściem nie da się wygrać. Kampania się jeszcze nie zaczęła. Myślę, że wiele może się wydarzyć. Zakładam, że będzie druga tura, ale wcale nie jest powiedziane, kto się w niej znajdzie.

Pojawiały się informacje, że kandydatką SLD na prezydenta Warszawy będzie właśnie Pani.

Czy to ja jestem tym galopującym koniem, tudzież klaczą, o której mówił Włodzimierz Czarzasty? Nie, nie jestem. Faktycznie, pojawiła się taka propozycja. Niemniej jednak, gdybym kandydowała na prezydenta Warszawy, nie mogłabym kandydować do Sejmiku. Mazowieckiego. A mam pewien ciekawy pomysł, który chciałabym przeprowadzić w przyszłej kadencji. Żywię zresztą nadzieję, że nie będę, jak obecnie, jedyną radną lewicową.

Kogo zatem wystawi SLD?

W przyszłą środę zbierze się warszawska Rada SLD i będzie nad tym debatować. Zapewniam, że to będzie ciekawy kandydat, który będzie mógł powalczyć z tymi dwoma galopującymi końmi: Patrykiem Jakim i Rafałem Trzaskowskim.

Skoro już mówimy o Trzaskowskim, to Piotr Guział zarzucił Platformie Obywatelskiej hipokryzję: Trzaskowski chodzi na Paradę Równości, a jego kolega partyjny skasował Tydzień Równości na Ursynowie. Podziela Pani ten pogląd?

Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mieli takiego prezydenta stolicy, który nie tylko obejmie patronat, ale może nawet otworzy tę paradę. Postulaty, które są tam głoszone, jak walka z dyskryminacją, powinny być dziś każdemu bliskie. Bardzo mi przykro, że Hanna Gronkiewicz-Waltz przez dwie kadencje była taką wielką nieobecną, że nie znalazła czasu, by pojawić się na tym wydarzeniu. PO faktycznie często przed wyborami przypomina sobie o hasłach równościowych a potem jakoś nie ma czasu, by np. uchwalić ustawę o związkach partnerskich. Skoro już mówimy o Paradzie Równości, to chciałam podkreślić, że Patryk Jaki, wcześniej znany ze swoich krytycznych wypowiedzi, teraz zmienił zdanie (obecnie uważa, że każdy w Warszawie powinien móc manifestować).

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...