Nietypowe porównanie. "Duda zachował się jak Szczęsny"
W czwartek rząd Donalda Tuska przyjął uchwałę, w której zadeklarował, że zapewni wolny i bezpieczny udział najwyższym przedstawicielom władz Izraela w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. "Zapewnienie bezpiecznego udziału przywódcom Izraela w uroczystościach 27 stycznia 2025 roku, polski rząd traktuje jako wpisujące się w oddanie hołdu narodowi żydowskiemu, którego miliony Córek i Synów stało się ofiarami Zagłady dokonanej przez III Rzeszę" – głosi dokument przyjęty przez Radę Ministrów.
Wcześniej media obiegła informacja, że prezydent Andrzej Duda skierował do premiera Donalda Tuska list ws. szefa izraelskiego rządu. Benjamin Netanjahu jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za zbrodnie wojenne popełnione w Strefie Gazy. MTK przekazał w piątek Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie, w którym podkreślił, że "na państwach-sygnatariuszach Statutu Rzymskiego spoczywa prawny obowiązek egzekwowania decyzji" trybunału.
"Prezydent Duda jak Szczęsny"
Wiceminister Andrzej Szejna został zapytany w TVN24, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych miało sygnały, że premier Izraela Benjamin Netanjahu zamierza pojawić się w Polsce. – Sprawa jest jasna. Od dłuższego czasu już wiedzieliśmy, że szefem delegacji Izraela na uroczyste obchody upamiętniające 80. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz będzie minister nauki i szkolnictwa wyższego – odparł wiceszef MSZ.
– Zapytałbym najpierw, dlaczego prezydent Andrzej Duda dokonał interwencji w postaci listu do pana premiera, chociaż są inne środki komunikacji. Są też do jego dyspozycji wszyscy ministrowie, wiceministrowie – powiedział Szejna. – List pana prezydenta był o tyle niepotrzebny, że wywołał problem, którego w tym momencie już nie było. Gdyby nie pismo od prezydenta, polski rząd nie musiałby wydać uchwały, żeby zapewniać delegacji Izraela bezpieczeństwo na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej – dodał.
– Pan prezydent zachował się jak wczoraj Wojciech Szczęsny. Kiedy Barcelona, w której barwach grał jako bramkarz, prowadziła 5:1, sfaulował Mbappe, dostał czerwoną kartkę, zszedł z boiska i zaszkodził zarówno swojemu zespołowi, jak i sobie. I to zrobił właśnie pan prezydent w tej sprawie. Polska na takiej akcji, takiej interwencji nie zyskała na pewno – stwierdził Andrzej Szejna.
– Była bardzo spokojna tafla jeziora dyplomatycznego, a pan prezydent niestety ją zaburzył – mówił.