Andruszkiewicz: To wielki sukces premiera. Morawiecki wprowadził Polskę do pierwszej ligi

Dodano:
Adam Andruszkiewicz Źródło: PAP / Waldemar Deska
– Premier Morawiecki doprowadził do sytuacji, w której Polska zachowała, a wręcz uzyskała opinię ofiary II wojny światowej, bo przecież na świecie ludzie wciąż często tego nie wiedzą. Izrael jest zadowolony z faktu tej nowelizacji, co powoduje, że publicznie przyznaje to, iż Polacy obok Żydów byli ofiarami II wojny światowej. To wielki sukces premiera Morawieckiego. Nie bagatelizujmy tego – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Adam Andruszkiewicz z Wolnych i Solidarnych na temat dzisiejszej nowelizacji ustawy o IPN.

DoRzeczy.pl: Parlament przyjął dziś kolejną nowelizację ustawy o IPN, którą jeszcze tego samego dnia podpisał prezydent Andrzej Duda. Pan głosował "za". Dlaczego?

Adam Andruszkiewicz: Głosowałem za nowelizacją, bo premier Morawiecki jasno zagwarantował to, że ustawa o IPN zyska uznanie międzynarodowe. Przypomnę, że kilka miesięcy temu takiej pewności nie było. Świat nie chciał uznać naszej ustawy i mieliśmy ją właściwie sami dla siebie. W dodatku ne dość, że nikt nie chciał jej uznać, to jeszcze grożono zerwaniem relacji z Polską. Po dzisiejszej drobnej korekcie uzyskaliśmy uznanie międzynarodowe. Dzisiaj cały świat otrzymał jasny przekaz, że Polska była ofiarą II wojny światowej i nie była sprawcą Holokaustu, a także, że zachowała się jak trzeba, gdy walczyła z Niemcami. To kluczowa deklaracja władz Izraela, która obiegła świat. Tego faktu nie można bagatelizować.

Mówi Pan, że to drobna korekta, ale wiele osób wskazywało, że to wręcz kompromitacja PiS i ugięcie się przed Izraelem. Pojawiły się nawet głosy mówiące o zdradzie narodowej. Jak Pan to skomentuje?

Nie zgadzam się z tym. Widać było, że w tych naszych dobrych chęciach raczej zaszliśmy za daleko (chodzi o pierwszą nowelizację ustawy o IPN z lutego br. – red.). Widzieliśmy wówczas masę wypowiedzi prowokacyjnych pod adresem Polski. Chyba nikt sobie nie wyobrażał, że wsadzimy do więzienia Stevena Spielberga. To był więc de facto zapis martwy i należało się z niego wycofać, pozostawiając przy tym możliwość obrony na drodze cywilnej, która też jest bardzo ważna.

Polityka to sztuka realizmu. Najważniejsze jest to, że premier Izraela na oczach całego świata publicznie przyznał, że państwo polskie nie odpowiada za Holokaust i że nie istniały polskie obozy zagłady. To bardzo ważna podstawa do tego, aby bronić dobrego imienia Polski na arenie międzynarodowej, a także, aby IPN mógł dochodzić roszczeń na świecie. Czy chcemy, czy też nie, to zdanie Izraela w sprawach dotyczących Holokaustu jest kluczowe, a premier Morawiecki taką deklarację uzyskał.

Wydaje się, że premier Mateusz Morawiecki oraz premier Binjamin Netanjahu mówią jednym głosem, o czym świadczy podpisana dzisiaj deklaracja. Co sprawiło, że możliwy był taki zwrot?

To wynika z tego, że premier Morawiecki – jak się dzisiaj dowiedzieliśmy – prowadził rozmowy na najwyższym szczeblu z Izraelem i szukał tego konsensusu. Premier doprowadził do sytuacji, w której Polska zachowała, a wręcz uzyskała opinię ofiary II wojny światowej, bo przecież na świecie ludzie wciąż często tego nie wiedzą. Izrael jest zadowolony z faktu tej nowelizacji, co powoduje, że publicznie przyznaje to, iż Polacy obok Żydów byli ofiarami II wojny światowej. To wielki sukces premiera Morawieckiego. Nie bagatelizujmy tego i nie nakręcajmy zbędnych emocji, bo to jest na rękę zagranicy, która bardzo by chciała, aby Polska pozostała w międzynarodowej izolacji.

Komu konkretnie jest to na rękę?

Na pewno Niemcom, ale i Rosji, a w ślad za nią środowiskom prorosyjskim w Polsce, które dzisiaj krzyczą o zdradzie narodowej. To widać bardzo wyraźnie. Rosji zależałoby na tym, aby Polska była w izolacji międzynarodowej i była przedstawiona jako szkodnik, z którym trzeba zrobić porządek. W momencie, w którym premier Morawiecki rozmawia z kanclerz Merkel, a ta przyznaje, że to Niemcy są odpowiedzialni za II wojnę światową, a potem rozmawia z premierem Izraela, od którego uzyskuje deklarację, że Polska jest ofiarą II wojny światowej, to jest to wielki sukces. To wprowadzenie Polski do pierwszej ligi na arenie międzynarodowej. To trzeba doceniać, a retoryka o zdradzie narodowej wynika z ignorancji, albo pracy na rzecz wrogich państw.

Cały proces legislacyjny trwał jeden dzień. Nie za szybko? Nie czuje Pan pewnego zgrzytu?

Nie, nie czuję. Bardzo bym sobie życzył, aby tak wyglądał proces legislacyjny: szybki i sprawny. Czasami miesiące debaty w Sejmie są bezowocne, a zwłaszcza wtedy, gdy głos zabiera opcja zewnętrzna, nazywana w Polsce opozycją.

Po drugie w dyplomacji bardzo ważny jest moment. Udało się go uzyskać i należało postawić kropkę nad i, co dzisiaj premier Morawiecki zrobił. To nam pozwoli na skuteczną obronę na arenie międzynarodowej i to ustami polityków Izraela, którzy przyznali, ze Polska jest ofiarą II wojny światowej, a to jest kluczowa sprawa.

Czyli nie dość, że nowelizacja kończy spór z Izraelem, to daje nam kolejny oręż do walki o prawdę historyczną?

Niewątpliwie tak. Zakładając, że np. jakaś redakcja w USA użyje kłamliwego sformułowania o polskich obozach, to wówczas w pozwie cywilnym będziemy mogli, jako państwo polskie, powoływać się również na opinię władz Izraela, co przed amerykańskimi sądami często jest decydujące.

Polityka to realizm, a nie życzeniowość. Jeśli jakiś poseł chciałby mieć idealny świat, to musiałby go namalować na kartce. Musimy się poruszać w świecie realnym, który istnieje, a on jest taki, że w sprawach II wojny światowej oraz Holokaustu opinia Izraela jest kluczowa, a my ją uzyskaliśmy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...