Dobrowolność w przyjmowaniu uchodźców? Lewandowski: Tego chcieli Kopacz i Tusk
– Udało się wypracować bardzo dobre konkluzje dla Polski. Wzmocniliśmy naszą pozycję w procesie negocjacyjnym nawet w przyszłości, co jest ważne, ale najważniejsze jest to, że nie ma przymusowych relokacji uchodźców, czyli nasze racje zostały uznane – poinformował dzisiaj premier Mateusz Morawiecki.
Podczas całonocnych obrad na unijnym szczycie liderzy państw członkowskich zgodzili się co do tego, iż nie będzie przymusowych kwot, a w każdym kraju powstaną centra kontroli imigrantów, w których urzędnicy sprawdzą, kto kwalifikuje się do azylu.
Tego chcieli Kopacz i Tusk?
"Z uchodźcami zakończyło się tak, jak od początku chciała premier Kopacz i przewodniczący Tusk - dobrowolność. A jak zadziałają centra kontroli ulokowane w granicach UE a nie na zewnątrz, tego jeszcze nie wiemy" – skomentował te informacje europoseł PO Janusz Lewandowski.
Słowa polityka spotkały się z szeroką krytyką, bo to rząd Ewy Kopacz zgodził się na przyjęcie przez Polskę uchodźców, w ramach mechanizmu relokacji. We wrześniu 2015 roku rząd PO-PSL zgodził się na przyjęcie przez Polskę około 7 tysięcy uchodźców, jednak nie zdążył zrealizować tego zobowiązania, a nowa władza (rząd PiS) oficjalnie oświadczyła, że Polska nie podporządkuje się mechanizmowi przymusowej relokacji. Na przyjęcie imigrantów nie zgodziły się także Węgry.
– Polski nie stać dzisiaj na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych, ale chcemy przyjmować uchodźców, tych którzy nie mogą w swoim kraju czuć się bezpiecznie – mówiła we wrześniu 2015 roku ówczesna premier Ewa Kopacz, zgadzając się na narzucone przez Brukselę kwoty uchodźców.
Internauci przypominają też słowa byłego premiera, obecnie szefa Rady Europejskiej, Donalda Tuska z maja ubiegłego roku. – Jeśli polski rząd będzie (...) zdecydowany, aby nie uczestniczyć w tym solidarnym podziale uchodźców, to ma do tego może nie prawo, (...) ale to będzie się wiązało nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie – mówił Tusk.