Wałęsa napisał do Trumpa. Porównał prezydenta USA do SB
W piątek podczas spotkania w Gabinecie Owalnym doszło do awantury między Zełenskim, Trumpem i J.D. Vance'em. Trump i Vance zarzucali Zełenskiemu, że nie jest wdzięczy za to, co robią dla jego kraju USA i że igra z III wojną światową.
– Nie jesteś w pozycji, by cokolwiek dyktować, nie okazujesz szacunku – powiedział do Zełenskiego Trump.
Amerykański prezydent napisał po spotkaniu na swojej platformie społecznościowej Truth Social, że Zełenski "nie jest gotowy na pokój" i że "nie uszanował" Stanów Zjednoczonych. Podkreślił, że Zełenski "może wrócić, kiedy będzie gotowy na pokój".
Wałęsa pisze do Trumpa
Lech Wałęsa oraz przedstawiciele opozycji z czasów PRL wystosowali list do przywódcy Ameryki, w którym ganią go za to, jak potraktował Zełenskiego.
"Szanowny panie prezydencie, relację z pańskiej rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim oglądaliśmy z przerażeniem i niesmakiem. Pańskie oczekiwania co do okazywania szacunku i wdzięczności za pomoc materialną udzieloną przez Stany Zjednoczone walczącej z Rosją Ukrainie uważamy za obraźliwe" – przekazano w liście.
Autorzy listu stwierdzili, że "wdzięczność należy się bohaterskim żołnierzom ukraińskim, którzy przelewają krew w obronie wartości wolnego świata". W piśmie wskazano, że Ukraińcy od ponad 11 lat giną na froncie w imię wartości i niepodległości swojej ojczyzny.
Trump jak SB?
W dalszej części listu padały jednak tylko co raz mocniejsze słowa. W pewnym momencie porównano nawet zachowanie Trumpa do działań SB.
"Nasze przerażenie wywołało także to, że atmosfera w Gabinecie Owalnym podczas tej rozmowy przypominała nam tę, którą dobrze pamiętamy z przesłuchań przez Służbę Bezpieczeństwa i z sal rozpraw w komunistycznych sądach. Prokuratorzy i sędziowie na zlecenie wszechwładnej komunistycznej policji politycznej też nam tłumaczyli, że to oni mają w ręku wszystkie karty, a my żadnych. Domagali się od nas zaprzestania działalności, argumentując, że z naszego powodu cierpią tysiące niewinnych ludzi. Pozbawili nas wolności i praw obywatelskich, ponieważ nie godziliśmy się na współpracę z władzą i nie okazywaliśmy jej wdzięczności" – wyjaśniają swoje zaniepokojenie podpisani opozycjoniści PRL.
W dalszej części listu wskazano, że historia XX wieku pokazuje, że za każdym razem, gdy Stany Zjednoczone chciały zachować dystans wobec demokratycznych wartości i swoich europejskich sojuszników, "kończyło się to zagrożeniem dla nich samych".
W piśmie nawiązano również do Ronalda Reagana, który nazwał ZSRR "imperium zła" i nie bał się stawić czoła komunistom.
"Apelujemy o wywiązanie się Stanów Zjednoczonych z gwarancji, jakich udzieliły wraz z Wielką Brytanią w memorandum budapeszteńskim w 1994 roku, w którym zapisano wprost zobowiązanie do obrony nienaruszalności granic Ukrainy w zamian za oddanie przez nią swoich zasobów broni nuklearnej" – czytamy.