Wielki pożar. Tusk publikuje nagranie
W poniedziałek poinformowano, że żywioł obejmuje już ponad 450 ha, choć w niedzielę było to 60 ha.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało już alert do osób, które przebywają na terenie podlaskich powiatów: augustowskiego, grajewskiego i monieckiego. "Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nie zbliżaj się do zagrożonego terenu. Stosuj się do poleceń służb" – głosi komunikat.
– Działania strażaków w nocy polegały przede wszystkim na dozorowaniu i monitorowaniu terenu pożaru. Były zaangażowane grupy dronów. Działania strażaków wspierało wojsko, które za pomocą swojego drona nadzorowało teren – powiedziała radiu RMF FM Justyna Kłusewicz rzeczniczka podlaskiego komendanta wojewódzkiego PSP.
Jak podaje radio, w nocy na miejsce dojechały siły i środki z akademii pożarniczej w województwie lubelskim. Mowa o ok. 40 podchorążych, którzy są wyposażeni w sprzęt gaśniczy. Z Warszawy wystartował natomiast policyjny Black Hawk, który będzie zrzucał wodę.
Tusk: Jadę im podziękować
Do walki z żywiołem odniósł się w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.
– Właśnie pożegnałem najbliższych i ruszam w stronę Biebrzańskiego Parku Narodowego, największego w Polsce – powiedział szef rządu.
Jak zaznaczył premier, "tam od dwóch dni szaleje pożar i 300 walecznych walczy z ogniem: strażacy, żołnierze WOT-u, straż leśna, leśnicy, zaangażowanych jest 5 śmigłowców, 100 wozów strażackich, drony, quady, no ale przede wszystkim ludzie, którzy całą Wielkanoc spędzają tam w chaszczach, torfowiskach, walcząc z ogniem, walczą profesjonalnie, walczą skutecznie".
– Jadę im przede wszystkim w imieniu nas wszystkich podziękować za to, że ich święta wyglądały tak, a nie inaczej i z nadzieją, że ten ogień za chwilę zostanie opanowany – podkreślił Tusk. – Zobaczymy się tam na miejscu – dodał.
Kolejny pożar. To już prawdziwa seria
Kilka dni temu pożar wybuchł w kilku oddalonych od siebie miejscach na terenie Parku. Pożar wybuchł na trudno dostępnym i podmokłym terenie. Dojazd ciężkim sprzętem był praktycznie niemożliwy i strażacy byli zmuszeni iść pieszo z tłumicami ręcznymi. Do pomocy skierowane zostały też quady i pick-upy.
Do akcji użyto wtedy łącznie ok. 20 zastępów straży. Pożar został ugaszony późnym wieczorem. – Wstępnie oszacowano, że ogniem objęty jest teren o powierzchni 8 hektarów. Jest ciemno i trudno określić dokładnie obszar, który uległ spaleniu. To będzie wiadomo dopiero rano. Na miejscu są pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego i policja – relacjonował w rozmowie z Wirtualną Polską st. bryg. Dariusz Łukaszewicz, zastępca komendanta powiatowego PSP w Sokółce. Świadkowie mieli widzieć mężczyznę, który podkładał ogień na terenie parku narodowego.
Z kolei pod koniec marca ponad 120 strażaków walczyło z pożarem, podczas którego spaliło się ok. 90 ha Parku. "W działaniach wykorzystano specjalistyczne pojazdy terenowe Sherp i drony do precyzyjnej lokalizacji ognia. Z powietrza akcję wspierały samolot gaśniczy i helikopter gaśniczy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku" – czytamy na stronie Biebrzańskiego Parku Narodowego.