"Element gry z PSL". Tusk zmienia zdanie ws. milionowego projektu

Dodano:
Władysław Kosiniak-Kamysz (L) obok Donalda Tuska (P) Źródło: Aleksander Zieliński / Kancelaria Sejmu
Choć Platforma Obywatelska była sceptyczna wobec powołania Instytutu im. Wincentego Witosa, teraz nagle premier Donald Tusk zmienił zdanie.

– Instytut Witosa ma być po to, aby dbać o jego pamięć, o jego myśl polityczną, a ta myśl była zjednoczeniowa, patriotyczna, ta myśl była polska. I sprawa polska zawsze była na pierwszym miejscu – mówił 15 sierpnia ubiegłego roku wicepremier, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. W Święto Wojska Polskiego zapowiedział złożenie w Sejmie projektu dotyczącego powołania Instytutu im. Wincentego Witosa. Jak wynika z projektu, na start Instytut potrzebuje 10 mln zł. Następnie rocznie budżet ma łożyć na jego funkcjonowanie do 5 mln zł rocznie.

KO sceptyczna, nagle zmienia zdanie

"Rzeczpospolita" wskazuje, że KO, początkowo sceptyczna wobec propozycje, nagle zmieniła zdanie. Posłowie PSL wnieśli projekt pod koniec października ubiegłego roku. W marcu zajęła się nim sejmowa Komisja Edukacji i Nauki. Obrady trwały jednak tylko 15 minut, podczas których powołano podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia tego projektu. "Również podkomisja sprawiała wrażenie, jakby nigdzie jej się nie spieszyło. Pierwsze merytoryczne posiedzenie odbyła dopiero w połowie marca, a jego przebieg wskazywał na konflikt wokół projektu wewnątrz koalicji". I tak np. poseł KO Kinga Gajewska złożyła wniosek formalny o przerwę do następnego posiedzenia komisji. Uzasadniała to "natłokiem niewiadomych" wokół projektu. "Rz" podaje, że projektu nie chcieli koalicjanci. – Mieliśmy duże wątpliwości wobec instytucji, która po prostu może stać się dostarczycielką synekur dla PSL – mówi jeden z polityków koalicji. – Gdy PSL złożyło swój projekt, uważaliśmy, że tworząc nowy instytut, zaprzeczymy sami sobie – zaznacza jeden z polityków KO.

Co ciekawe, w kwestii powołania instytucji zapanowała nagle ponadpartyjna zgoda. "Tak wynika z przebiegu wtorkowego posiedzenia Komisji Edukacji i Nauki. Tym razem projekt nie wzbudził już wątpliwości koalicjantów, którzy w około 40 minut z niewielkimi poprawkami skierowali pomysł PSL do finału prac sejmowych. Pozytywną opinię do projektu wysłało nawet Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, będące w rękach Lewicy" – czytamy.

Gazeta wskazuje, że akceptacja projektu przez KO jest prawdopodobnie elementem większego układu między premierem Donaldem Tuskiem a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. W tle tarcia w koalicji po przegranych wyborach prezydenckich.

Źródło: rp.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...